I II III IV V VI VII VIII IX X XI XII XIII XIV XV XVI XVII XVIII XIX XX XXI
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo.
2 To było na początku u Boga.
3 Wszystko się przez nie stało; a bez niego nic się nie stało, co się stało.
4 W niem był żywot, a żywot był światłością ludzi.
5 A światłość w ciemnościach świeci, a ciemności jéj nie ogarnęły.
6 Był człowiek posłany od Boga, któremu na imię było Jan. [1]
7 Ten przyszedł na świadectwo, aby dał świadectwo o światłości, aby przezeń wszyscy wierzyli.
8 Nie był on światłością; ale iżby świadectwo dał o światłości.
9 Była światłość prawdziwa, która oświeca wszelkiego człowieka na ten świat przychodzącego.
10 Na świecie był, a świat jest uczyniony przezeń, a świat go nie poznał. [2]
11 Przyszedł do własności, a swoiż go nie przyjęli.
12 A ilekolwiek ich przyjęli go, dał im moc, aby się stali synami Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego.
13 Którzy nie ze krwie, ani z woléj ciała, ani z woléj męża, ale z Boga się narodzili.
14 A Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami, (i widzieliśmy chwałę jego, chwałę jako jednorodzonego od Ojca), pełne łaski i prawdy. [3]
15 Jan świadectwo daje o nim i woła, mówiąc: Ten był, o którymem powiadał: Który po mnie przyjść ma, stał się przedemną; bo był pierwszy niż ja.
16 A z pełności jego mychmy wszyscy wzięli, i łaskę za łaskę. [4]
17 Albowiem zakon przez Mojżesza jest dan, łaska i prawda przez Jezusa Chrystusa się stała.
18 Boga żaden nigdy nie widział; jednorodzony Syn, który jest na łonie Ojcowskiem, on opowiedział. [5]
19 A toć jest świadectwo Janowe, gdy posłali Żydowie z Jeruzalem kapłany i Lewity do niego, aby go spytali: Ktoś ty jest?
20 I wyznał a nie zaprzał, a wyznał, żem ja nie jest Chrystus.
21 I spytali go: Cóż tedy? Jesteś ty Eliasz? I rzekł: Nie jestem. Jesteś ty prorok? I odpowiedział: Nie.
22 Rzekli mu tedy: Ktoś jest, żebychmy dali odpowiedź tym, którzy nas posłali? co powiadasz sam o sobie?
23 Rzekł: Jam głos wołającego na puszczy: Prostujcie drogę Pańską, jako powiedział Izajasz prorok. [6]
24 A którzy byli posłani, byli z Pharyzeuszów.
25 I pytali go a mówili mu: Czemuż tedy chrzcisz, jeźliżeś ty nie jest Chrystus, ani Eliasz, ani prorok?
26 Odpowiedział im Jan, mówiąc: Jać chrzczę wodą; ale w pośrodku was stanął, którego wy nie znacie. [7]
27 Ten jest, który za mną przyjdzie, który przedemną stał się, któgom ja nie godzien, żebym rozwiązał rzemyk u trzewika jego. [8]
28 To się działo w Bethanii za Jordanem, kędy Jan chrzcił.
29 Nazajutrz ujrzał Jan Jezusa, idącego do siebie, i rzekł: Oto Baranek Boży, oto który gładzi grzech świata.
30 Tenci jest, o którymem powiadał: Idzie za mną mąż, który stał się przedemną, iż pierwéj był niż ja.
31 A jam go nie znał; ale iżby był objawion w Izraelu, dlategom ja przyszedł, chrzcząc wodą.
32 I dał Jan świadectwo Jan, mówiąc: Iżem widział Ducha zstępującego jako gołębicę z nieba, i został na nim. [9]
33 A jam go nie znał; ale który mię posłał chrzcić wodą, ten mi powiedział: Na którego ujrzysz Ducha zstępującego i na nim zostawającego, ten jest, który chrzci Duchem Świętym.
34 A jam widział, i dałem świadectwo, że ten jest Syn Boży.
35 A nazajutrz zasię stał Jan i dwaj z uczniów jego.
36 A pojrzawszy na Jezusa idącego, rzekł: Oto Baranek Boży.
37 I usłyszeli go dwaj uczniowie mówiącego, i szli za Jezusem.
38 A obróciwszy się Jezus i ujrzawszy je za sobą idące, rzekł im: Czego szukacie? Którzy mu rzekli: Rabbi! (co zowią, wyłożywszy, Nauczycielu), gdzie mieszkasz?
39 Rzekł im: Pójdźcie, a oglądajcie. Przyszli i widzieli, gdzie mieszka, i zostali przy nim onego dnia, a była jakoby dziesiąta godzina.
40 A był Andrzéj, brat Symona Piotra, jednym z dwu, którzy słyszeli byli od Jana, a szli byli za nim.
41 Ten pierwéj nalazł Symona, brata swego, i rzekł mu: Naleźliśmy Messyasza (co jest wyłożywszy, Chrystus).
42 I przywiódł go do Jezusa. A wejrzawszy nań Jezus, rzekł: Tyś jest Symon, syn Jona: ty będziesz zwan Cephas, (co się wykłada, Opoka).
43 Nazajutrz chciał wyniść do Galilei i nalazł Filipa i rzekł mu Jezus: Pójdź za mną.
44 A Filip był z Betsaidy, miasta Andrzejowego i Piotrowego.
45 Nalazł Filip Nathanaela, i rzekł mu: O którym napisał Mojżesz w zakonie i prorocy, naleźliśmy Jezusa, syna Józefowego, z Nazaret. [10]
46 I rzekł mu Nathanael: Możeż co dobrego być z Nazaret? Rzekł mu Filip: Pójdź a oglądaj.
47 Ujrzał Jezus Nathanaela idącego ku sobie i rzekł o nim: Oto prawdziwie Izraelczyk, w którym niemasz zdrady.
48 Rzecze mu Nathanael: Zkądże mię znasz? Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Pierwéj niż cię Filip wezwał, gdyś był pod figą, widziałem cię.
49 Odpowiedział mu Nathanael i rzekł: Rabbi, tyś jest Syn Boży, tyś jest król Izraelski.
50 Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Iżem ci powiedział: Widziałem cię pod figą, wierzysz, większe nad to ujrzysz.
51 I rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Ujrzycie niebo otworzone i Anioły Boże wstępujące i zstępujących na Syna człowieczego. [11]
A dnia trzeciego były gody małżeńskie w Kanie Galilejskiéj; a była tam matka Jezusowa.
2 Wezwany téż był i Jezus i uczniowie jego na gody.
3 A gdy nie stawało wina, rzekła matka Jezusowa do niego: Wina nie mają.
4 I rzekł jéj Jezus: Co mnie i tobie niewiasto? jeszcze nie przyszła godzina moja.
5 Rzekła matka jego sługom: Cokolwiek wam rzecze, czyńcie.
6 I było tam sześć stągwi kamiennych, według oczyszczenia żydowskiego postanowionych, biorących w się każda dwie albo trzy wiadra.
7 Rzekł im Jezus: Napełnijcie stągwie wodą. I napełnili je aż do wierzchu.
8 I rzekł im Jezus: Czerpajcież teraz, a donieście przełożonemu wesela. I donieśli.
9 A gdy skosztował przełożony wesela wody, która się stała winem, a nie wiedział, zkądby było; (lecz słudzy wiedzieli, którzy wodę czerpali), wezwał oblubieńca przełożony wesela
10 I rzekł mu: Wszelki człowiek pierwéj kładzie wino dobre, a gdy się napiją, tedy podlejsze; a tyś dobre wino zachował aż do tego czasu.
11 Ten początek cudów uczynił Jezus w Kanie Galilejskiéj i okazał chwałę swą, i uwierzyli weń uczniowie jego.
12 Potem zstąpił do Kapharnaum, on i matka jego i bracia jego i uczniowie jego, a zmieszkali tam nie wiele dni.
13 A była blizko Pascha Żydowska, i wstąpił Jezus do Jeruzalem.
14 I znalazł w kościele przedawające woły i owce i gołębie, i bankierze siedzące.
15 A uczyniwszy jakoby bicz z powrózków, wyrzucił wszystkie z kościoła, owce téż i woły, a bankierzów pieniądze rozsypał i stoły poprzewracał.
16 A tym, co gołębie przedawali, rzekł: Wynieście to ztąd, a nie czyńcie domu Ojca mego domem kupiectwa.
17 I wspomnieli uczniowie jego, iż jest napisano: Żarzliwość domu twego zjadła mię. [12]
18 Żydowie tedy odpowiedzieli i rzekli mu: Cóż za znak okazujesz nam, iż to czynisz?
19 Odpowiedział Jezus i rzekł im: Rozwalcie ten kościół, a we trzech dniach wystawię go. [13]
20 Rzekli tedy Żydowie: Czterdzieści i sześć lat budowano ten kościół, a ty go we trzech dniach wystawisz? [14]
21 Lecz on mówił o kościele ciała swojego.
22 Gdy tedy zmartwychwstał, wspomnieli uczniowie jego, iż to mówił, i uwierzyli Pismu i mowie, którą wyrzekł Jezus. [15]
23 A gdy był w Jeruzalem w Paschę w dzień święty, wiele ich uwierzyło w imię jego, widząc jego cuda, które czynił.
24 Lecz sam Jezus nie zwierzał samego siebie im dlatego, iż on znał wszystkie.
25 Az iż nie trzeba mu było, aby kto dał świadectwo o człowieku; albowiem wiedział, co było w człowieku.
A był człowiek z Pharyzeuszów, imieniem Nikodem, książę Żydowskie.
2 Ten przyszedł do Jezusa w nocy i rzekł mu: Rabbi! wiemy, iżeś przyszedł od Boga Nauczycielem; bo żaden tych znaków czynić nie może, które ty czynisz, jeźliby z nim Bóg nie był.
3 Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę mówię tobie: Jeźli się kto nie odrodzi znowu, nie może widzieć królestwa Bożego.
4 Rzekł do niego Nikodem: Jakoż się może człowiek rodzić, będąc starym? izali może powtóre wniść w żywot matki swojéj i odrodzić się?
5 Odpowiedział Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Jeźli się kto nie odrodzi z wody a z Ducha Świętego, nie może wniść do królestwa Bożego.
6 Co się narodziło z ciała, ciało jest, a co się narodziło z Ducha, duch jest.
7 Nie dziwuj się, żem ci powiedział: Potrzeba się wam narodzić znowu.
8 Duch, kędy chce, tchnie, i głos jego słyszysz, ale niewiesz, zkąd przychodzi i dokąd idzie: tak jest wszelki, który się narodził z Ducha. [16]
9 Odpowiedział Nikodem i rzekł mu: Jakoż to być może?
10 Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Tyś jest nauczycielem w Izraelu, a tego nie wiesz?
11 Zaprawdę, zaprawdę powiadam tobie, iż co wiemy, mówimy, a cochmy widzieli, świadczymy; a świadectwa naszego nie przyjmujecie.
12 Jeźlim ziemskie rzeczy powiedział wam, a nie wierzycie: jakóż, jeźlibym wam niebieskie opowiadał, wierzyć będziecie?
13 A żaden nie wstąpił do nieba, jedno, który zstąpił z nieba, Syn człowieczy, który jest w niebie.
14 A jako Mojżesz podwyższył węża na puszczy, tak potrzeba, aby podwyższon był Syn człowieczy. [17]
15 Aby wszelki, który weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.
16 Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby wszelki, kto wierzy weń, nie zginął, ale miał żywot wieczny. [18]
17 Bo nie posłał Bóg Syna swego na świat, aby sądził świat; ale iżby świat był zbawion przezeń.
18 Kto wierzy weń, nie bywa sądzon: a kto nie wierzy, już osądzony jest, iż nie wierzy w imię jednorodzonego Syna Bożego.
19 A ten jest sąd, że światłość przyszła na świat, a ludzie raczéj miłowali ciemności niż światłość; bo były złe ich uczynki. [19]
20 Każdy bowiem, który źle czyni, nienawidzi światłości, ani idzie na światłość, żeby nie były zganione uczynki jego.
21 Lecz kto czyni prawdę, przychodzi do światłości, aby się okazały sprawy jego, iż w Bogu są uczynione.
22 Potem przyszedł Jezus i uczniowie jego do Żydowskiéj ziemie i tam przemieszkiwał z nimi i chrzcił.[20]
23 Chrzcił téż i Jan w Ennonie, blizko Salim, iż tam było wiele wód, i przychodzili i chrzcili się.
24 Bo jeszcze Jan nie był dany do więzienia.
25 I wszczęło się gadanie od uczniów Janowych z Żydy około oczyszczenia.
26 I przyszli do Jana i rzekli mu: Rabbi! który z tobą był za Jordanem, któremuś ty dał świadectwo, ten oto chrzci, a wszyscy idą do niego. [21]
27 Odpowiedział Jan i rzekł: Nie może nic wziąć człowiek, jeźliby mu nie było dano z nieba.
28 Wy sami jesteście mi świadkami, żem powiedział: Nie jestem ja Chrystus; ale iżem posłan przed nim.[22]
29 Kto ma oblubienicę, oblubieńcem jest; lecz przyjaciel oblubieńców, który stoi a słucha go, weselem się weseli dla głosu oblubieńcowego. To tedy wesele moje wypełnione jest.
30 On ma rość, a ja się umniejszać.
31 Który z wysoka przychodzi, nad wszystkimi jest; który z ziemie jest, z ziemie jest i z ziemie mówi; który z nieba przyszedł, jest nade wszystkimi.
32 A co widział i słyszał, tóż świadczy: a świadectwa jego żaden nie przyjmuje.
33 Kto jego świadectwo przyjął, zapieczętował, iż Bóg jest prawdziwy.
34 Albowiem którego Bóg posłał, słowa Boże powiada; bo nie pod miarą Bóg dawa Ducha.
35 Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w rękę jego.
36 Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny: a kto nie wierzy Synowi, nie ogląda żywota, ale gniew Boży nad nim zostawa.
Gdy tedy poznał Jezus, iż usłyszeli Pharyzeuszowie, że Jezus więcéj uczniów czyni i chrzci, niźli Jan, [23]
2 (Chociaż Jezus nie chrzcił, ale uczniowie jego,)
3 Opuścił Żydowską ziemię i szedł zasię do Galilei.
4 A musiał przejść przez Samaryą.
5 Przyszedł tedy do miasta Samaryi, które zowią Sychar, blizko folwarku, który dał Jakób Józephowi, synowi swemu. [24]
6 A była tam studnia Jakóbowa; Jezus tedy spracowany z drogi, siedział tam nad studnią. Godzina była jakoby szósta.
7 Przyszła niewiasta z Samaryi czerpać wodę. Rzekł jéj Jezus: Daj mi pić.
8 Bo uczniowie jego odeszli byli do miasta, aby kupili strawy.
9 Rzekła mu tedy ona Samarytańska niewiasta: Jakóż ty, Żydem będąc, prosisz u mnie pić, któram jest niewiasta Samarytanka? bo Żydowie nie obcują z Samarytany.
10 Odpowiedział Jezus i rzekł jéj: Byś wiedziała dar Boży i kto jest, coć mówi: Daj mi pić, tedybyś go snadź była prosiła, a dałciby wodę żywą.
11 Rzekła mu niewiasta: Panie! nie masz i czem czerpać, a studnia jest głęboka, skądże masz wodę żywą?
12 Izażeś ty większy jest niźli ojciec nasz Jakób, który nam studnią dał, i sam z niéj pił i synowie jego i dobytek jego?
13 Odpowiedział Jezus i rzekł jéj: Każdy, który pije z téj wody, zasię będzie pragnął; lecz ktoby pił z wody, którą mu Ja dam, nie będzie pragnął na wieki;
14 Ale woda, którą mu Ja dam, stanie się w nim źródłem wody, wyskakującéj ku żywotowi wiecznemu.
15 Rzekła do niego niewiasta: Panie! daj mi téj wody, abych nie pragnęła, ani tu czerpać chodziła.
16 Rzekł jéj Jezus: Idź, zawołaj męża twego a przyjdź tu.
17 Odpowiedziała niewiasta i rzekła: Nie mam męża. Rzekł jéj Jezus: Dobrześ powiedziała, iż nie mam męża.
18 Albowiemeś piąci mężów miała, a teraz, którego masz, nie jest twoim mężem. Toś prawdziwie powiedziała.
19 Rzekła mu niewiasta: Panie! widzę, iżeś ty jest prorok.
20 Ojcowie nasi chwalili na téj górze, a wy powiadacie, że w Jeruzalem jest miejsce, kędy potrzeba chwalić. [25]
21 Rzekł jéj Jezus: Niewiasto! wierz mi, iż przyjdzie godzina, gdy ani na górze téj, ani w Jeruzalem będziecie chwalić Ojca.
22 Wy chwalicie, co nie wiecie, my chwalimy, co wiemy; bo zbawienie z Żydów jest. [26]
23 Ale przychodzi godzina i teraz jest, gdy prawdziwi chwalcy będą chwalić Ojca w duchu i w prawdzie; bo i Ojciec takowych szuka, którzyby go chwalili.
24 Duch jest Bóg, a ci, którzy go chwalą, potrzeba, aby go chwalili w duchu i w prawdzie. [27]
25 Rzekła mu niewiasta: Wiem, że przyjdzie Messyasz, (którego zowią Chrystusem.): gdy tedy przyjdzie on, oznajmi nam wszystko.
26 Rzekł jéj Jezus: Jam jest, który z tobą mówię.
27 A natychmiast przyszli uczniowie jego i dziwowali się, że z niewiastą mówił; wszakóż żaden nie rzekł: O co pytasz, albo co z nią rozmawiasz?
28 Zostawiła tedy wiadro swe niewiasta i szła do miasta i mówiła onym ludziom:
29 Pójdźcie, a oglądajcie człowieka, który mi powiedział wszystko, comkolwiek czyniła. Nie tenli jest Chrystus?
30 A przetóż wyszli z miasta i szli do niego.
31 A tym czasem prosili go uczniowie, mówiąc: Rabbi! jedz.
32 A on im rzekł: Mam Ja pokarm ku jedzeniu, o którym wy nie wiecie.
33 Mówili tedy uczniowie między sobą: Alboć mu kto jeść przyniósł?
34 Rzekł im Jezus: Mój pokarm jest, abych czynił wolą tego, który mię posłał, abych wykonał sprawę jego.
35 Izaż wy nie mówicie, iż jeszcze są cztery miesiące, a żniwo przyjdzie? Oto wam powiadam: Podnoście oczy wasze, a przypatrzcie się krainom, żeć już białe są ku żniwu. [28]
36 A kto żnie, bierze zapłatę i zbiera owoc do żywota wiecznego, aby i który sieje, weselił się społu i który żnie.
37 Albowiem w tem słowo jest prawdziwe, iż inszy jest, który sieje, a inszy, który żnie.
38 Jam was posłał żąć, czegoście wy nie robili: insi robili, a wyście weszli w prace ich.
39 A z miasta onego wiele Samarytanów uwierzyli weń dla słowa niewiasty, świadectwo dającéj: Że mi wszystko powiedział, com jedno uczyniła.
40 Gdy tedy przyszli do niego Samarytanowie, prosili go, aby tam został: i zmieszkał tam dwa dni.
41 I daleko więcéj ich uwierzyło weń dla mowy jego.
42 A niewieście mówili: Iż już nie dla twej powieści wierzymy; bośmy sami słyszeli, i wiemy, że ten jest prawdziwie Zbawiciel świata.
43 A po dwu dniach wyszedł ztamtąd i odszedł do Galilei.
44 Albowiem samże Jezus świadectwo dał, iż prorok w ojczyźnie swej czci nie ma. [29]
45 Gdy tedy przyszedł do Galilei, przyjęli go Galilejczycy, ujrzawszy wszystko, co był uczynił w Jeruzalem w święto; bo i sami byli przyszli na dzień święty. [30]
46 Przyszedł tedy zasię do Kany Galilejskiej, gdzie wodę winem uczynił. I był niejaki królik, którego syn chorował w Kapharnaum. [31]
47 Ten gdy usłyszał, iż Jezus przyszedł z Żydowskiej ziemie do Galilei, poszedł do niego i prosił go, aby zstąpił a uzdrowił syna jego; bo poczynał umierać.
48 Rzekł tedy do niego Jezus: Jeźli znaków i cudów nie ujrzycie, nie wierzycie.
49 Rzekł do niego królik: Panie! zstąp pierwej, niż umrze syn mój.
50 Rzekł mu Jezus: Idź, syn twój żyw jest. Uwierzył człowiek mowie, którą mu powiedział Jezus, i szedł.
51 A gdy on już zstępował, zabieżeli mu słudzy i oznajmili, mówiąc, iż syn jego żywię.
52 Pytał się tedy od nich godziny, której mu się polepszyło. I rzekli mu: Iż wczora siódmej godziny opuściła go gorączka.
53 Poznał tedy ojciec, iż ona godzina była, której mu rzekł Jezus: Syn twój żywię. I uwierzył sam i wszystek dom jego.
54 Ten zasię wtóry znak uczynił Jezus, przyszedłszy z Żydowskiej ziemie do Galilei.
Potem był dzień święty Żydowski, i wstąpił Jezus do Jeruzalem. [32]
2 A jest w Jeruzalem owcza sadzawka, którą po Żydowsku zowią Bethsaida, mająca pięć krużganków.
3 W tych leżało mnóstwo wielkie niemocnych, ślepych, chromych, wyschłych, którzy czekali poruszenia wody.
4 A Anioł Pański zstępował czasu pewnego w sadzawkę, i wzruszała się woda. A kto pierwszy wstąpił do sadzawki po wzruszeniu wody, stawał się zdrowym, jakąbykolwiek zjęty był niemocą.
5 A był tam niektóry człowiek trzydzieści i ośm lat mając w niemocy swej.
6 Tego ujrzawszy Jezus leżącego, i poznawszy, że już długi czas miał, rzekł mu: Chcesz być zdrów?
7 Odpowiedział mu chory: Panie! nie mam człowieka, żeby mię wpuścił do sadzawki, gdy bywa poruszona woda; bo gdy ja przychodzę, inszy zstępuje przedemną.
8 Rzekł mu Jezus: Wstań, weźmij łoże twe, a chodź.
9 I natychmiast zdrowym się stał on człowiek, i wziął łoże swe i chodził. A był szabbat dnia onego.
10 Mówili tedy Żydowie onemu, który był uzdrowiony: Szabbat jest, nie godzi się tobie łoża twego nosić. [33]
11 Odpowiedział im: Który mię zdrowym uczynił, on mi rzekł: Weźmij łoże twe, a chodź.
12 Pytali go tedy: Któryż jest ten człowiek, coć powiedział: Weźmij łoże twoje, a chodź?
13 A on uzdrowiony nie wiedział, kto był; albowiem Jezus schronił się od rzesze, która była na miejscu.
14 Potem go Jezus znalazł w kościele i rzekł mu: Otoś się stał zdrowym, już nie grzesz, abyć się co gorszego nie stało.
15 Odszedł on człowiek i oznajmił Żydom, iż Jezus jest, który go zdrowym uczynił.
16 Dlatego Żydowie prześladowali Jezusa, że to czynił w szabbat.
17 Lecz im Jezus odpowiedział: Ojciec mój aż dotąd działa, i Ja działam.
18 Dlatego tedy więcej szukali Żydowie zabić go, iż nie tylko gwałcił szabbat, ale też Boga powiadał być Ojcem swoim, czyniąc się równym Bogu.
19 Odpowiedział tedy Jezus i rzekł im: Zaprawdę, zaprawdę mówię wam, nie może Syn sam od siebie nic czynić, jedno, co ujrzy Ojca czyniącego; albowiem cokolwiek on czyni, to i Syn także czyni.
20 Bo Ojciec miłuje Syna i wszystko mu ukazuje, co sam czyni, i większe mu nad te uczynki okaże, abyście się wy dziwowali.
21 Albowiem jako Ojciec wzbudza umarłe i ożywia, tak i Syn, które chce, ożywia.
22 Bo Ojciec nikogo nie sądzi, lecz wszystek sąd dał Synowi,
23 Aby wszyscy czcili Syna, jako czczą Ojca. Kto nie czci Syna, nie czci Ojca, który go posłał,
24 Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, iż kto słowa mego słucha, a wierzy onemu, który mię posłał, ma żywot wieczny i nie przyjdzie na sąd, ale przeszedł z śmierci do żywota.
25 Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam: Żeć idzie godzina i teraz jest, gdy umarli usłyszą głos Syna Bożego, a którzy usłyszą, ożyją.
26 Albowiem jako Ojciec ma żywot sam w sobie, tak dał i Synowi, aby miał żywot sam w sobie.
27 I dał mu władzą sąd czynić, iż jest Synem człowieczym.
28 Nie dziwujcież się temu; boć przychodzi godzina, w którą wszyscy, co są w grobiech, usłyszą głos Syna Bożego:
29 I wynidą, którzy dobrze czynili, na zmartwychwstanie żywota; a którzy złe czynili, na zmartwychwstanie sądu. [34]
30 Nie mogę Ja sam od siebie nic czynić. Jako słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy, iż nie szukam wolej mojej, ale wolej tego, który mię posłał.
31 Jeźli Ja sam o sobie daję świadectwo, świadectwo moje nie jest prawdziwe.
32 Inszy jest, który o mnie świadczy, i wiem, że prawdziwe jest świadectwo, które wydawa o mnie. [35]
33 Wyście słali do Jana, i dał świadectwo prawdzie.
34 A Ja nie od człowieka świadectwo biorę, ale to mówię, abyście wy byli zbawieni.
35 Onci był świecą gorejącą i świecącą, a wyście się chcieli do czasu poradować w światłości jego.
36 Aleć Ja mam świadectwo większe niż Janowe; albowiem uczynki, które dał Ojciec, abych je wykonał, same uczynki, które Ja czynię, świadczą o mnie, iż mię Ojciec posłał.
37 A Ojciec, który mię posłał, onże świadectwo dał o mnie. I nie słyszeliście nigdy głosu jego, aniście osoby jego widzieli. [36]
38 I słowa jego nie macie w sobie mieszkającego; iż, którego on posłał, temu wy nie wierzycie.
39 Rozbierajcie Pisma; bo się wam zda, że w nich żywot wieczny macie; a one są, które świadectwo dają o mnie.
40 A do mnie przyjść nie chcecie, abyście żywot mieli.
41 Chwały od ludzi nie biorę.
42 Alem poznał was, iż miłości Bożej nie macie w sobie.
43 Jam przyszedł w imię Ojca mego, a nie przyjmujecie mię: jeźli przyjdzie inny w imię swe, onego przyjmiecie.
44 Jakoż wy możecie wierzyć, którzy chwałę jeden od drugiego bierzecie, a chwały, która od samego Boga jest, nie szukacie?
45 Nie mniemajcież, abych Ja was oskarżać miał u Ojca: jest, który was oskarża, Mojżesz, w którym wy nadzieję macie.
46 Bo gdybyście wierzyli Mojżeszowi, podobnobyście i mnie wierzyli; bowiem on o mnie pisał. [37]
47 Lecz jeźli jego Pismom nie wierzycie, jakoż moim słowom uwierzycie?
Potem Jezus odszedł za morze Galilejskie, które jest Tyberyadskie. [38]
2 I szła za nim rzesza wielka, iż widzieli znaki, które czynił nad tymi, co chorzeli.
3 Wszedł tedy Jezus na górę i siedział tam z uczniami swymi.
4 A była blizko Pascha, dzień święty Żydowski. [39]
5 Podniósłszy tedy oczy Jezus, ujrzawszy, iż wielka rzesza idzie do niego, rzekł do Filipa: Zkąd kupimy chleba, żeby ci jedli?
6 A mówił to, kusząc go; bo on wiedział, co miał czynić.
7 Odpowiedział mu Filip; Za dwieście groszy chleba nie dosyć im będzie, żeby każdy mało co wziął.
8 Rzekł mu jeden z uczniów jego, Andrzej, brat Symona Piotra:
9 Jest tu jedno pacholę, co ma pięcioro chleba jęczmiennego i dwie rybie; ale co to jest na tak wielu? [40]
10 Rzekł tedy Jezus: Kaźcie ludziom usięść. A było trawy wiele na miejscu. A tak usiadło mężów w liczbie jakoby pięć tysięcy.
11 Wziął tedy Jezus chleb, a dzięki uczyniwszy, rozdał siedzącym, także i z ryb, ile chcieli.
12 A gdy się najedli, rzekł uczniom swoim: Zbierzcie, które zbyły ułomki, aby nie zginęły.
13 Zebrali tedy i napełnili dwanaście koszów z pięciorga chleba jęczmiennego, które zbywały tym, co jedli.
14 Oni tedy ludzie ujrzawszy cud, który Jezus uczynił, mówili: Iż ten jest prawdziwie prorok, który miał przyjść na świat.
15 Tedy Jezus poznawszy, iż mieli przyjść, aby go porwali i uczynili królem, uciekł zasię sam jeden na górę. [41]
16 A gdy był wieczór, zstąpili uczniowie jego do morza.
17 A wsiadłszy w łódź, jechali za morze do Kapharnaum, a już się było zmierzchło: a Jezus był nie przyszedł do nich.
18 A morze z powstania wielkiego wiatru burzyć się poczynało.
19 Gdy tedy się odwieźli, jakoby na dwudziestu i piąci albo na trzydzieści stajów, ujrzeli Jezusa chodzącego po morzu a przybliżającego się ku łodzi, i ulękli się.
20 Lecz on im rzekł; Jam jest, nie bójcie się.
21 Chcieli go tedy wziąć do łodzi: a natychmiast łódź przypłynęła do ziemie, do której jechali.
22 Nazajutrz rzesza, która stała za morzem, bacząc, że tam nie było drugiej łodzi tylko jedna, a iż Jezus nie wszedł był w łódź z uczniami swymi, ale sami uczniowie jego ujechali:
23 A drugie łodzie nadeszły od Tyberyady, nie daleko miejsca, gdzie jedli chleb za dziękczynieniem Pańskiem:
24 Gdy tedy obaczyła rzesza, iż tam nie było Jezusa, ani uczniów jego, wsiedli w łódki i przypłynęli do Kapharnaum, szukając Jezusa.
25 A znalazłszy go za morzem, rzekli mu: Rabbi! kiedyś tu przybył?
26 Odpowiedział im Jezus i rzekł: Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Szukacie mię, nie iżeście widzieli cuda, ale iżeście chleb jedli i najedliście się.
27 Róbcie nie pokarm, który ginie, ale który trwa ku żywotowi wiecznemu, który wam da Syn człowieczy; albowiem tego Ojciec Bóg zapieczętował. [42]
28 Rzekli tedy do niego: Cóż czynić mamy, abyśmy czynili uczynki Boże?
29 Odpowiedział Jezus i rzekł im: Toć jest dzieło Boże, abyście wierzyli w tego, którego on posłał. [43]
30 Rzekli mu tedy: Cóż tedy ty za znak czynisz, abyśmy ujrzeli i wierzyli tobie? Cóż działasz?
31 Ojcowie nasi jedli mannę na puszczy, jako jest napisano: Chleb z nieba dał im jeść. [44]
32 Rzekł im tedy Jezus: Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Nie Mojżesz wam dał chleb z nieba; ale Ojciec mój daje wam chleb z nieba prawdziwy.
33 Albowiem chleb Boży jest, który z nieba zstąpił, i dawa żywot światu.
34 Rzekli tedy do niego: Panie! daj nam zawżdy tego chleba, A Jezus im powiedział:
35 Jam jest chleb żywota; kto do mnie przychodzi, łaknąć nie będzie, a kto wierzy w mię, nigdy pragnąć nie będzie. [45]
36 Alem wam powiedział, iżeście mię i widzieli, i nie wierzycie.
37 Wszystko, co mnie dawa Ojciec, do mnie przyjdzie, a tego, co do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz.
38 Bom zstąpił z nieba, nie iżbych czynił wolą moje, ale wolą onego, który mię posłał.
39 A ta jest wola tego, który mię posłał. Ojca: abym nic z tego wszystkiego, co mi dał, nie stracił; ale bym to wskrzesił w ostateczny dzień.
40 A ta jest wola Ojca mego, który, mię posłał, iżby każdy, który widzi Syna, a wierzy weń, miał żywot wieczny: a Ja go wskrzeszę w ostatni dzień.
41 Szemrali tedy Żydowie o nim, iż był rzekł: Jam jest chleb żywy, który z nieba zstąpił.
42 I mówili: Izaż ten nie jest Jezus, syn Józephów, którego my ojca i matkę znamy: jakoż tedy ten powiada: Iżem z nieba zstąpił? [46]
43 Odpowiedział tedy Jezus i rzekł im: Nie szemrzyjcie między sobą.
44 Żaden do mnie przyjść nie może, jeźli go Ojciec, który mię posłał, nie pociągnie: a Ja go wskrzeszę w ostateczny dzień.
45 Jest napisano w prorocech: I będą wszyscy uczniami Bożymi. Wszelki, kto słyszał od Ojca i nauczył się, przychodzi do mnie. [47]
46 Nie iżećby kto Ojca widział, oprócz tego, który jest od Boga: ten widział Ojca. [48]
47 Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam: Kto wierzy w mię, ma żywot wieczny.
48 Jam jest chleb żywota.
49 Ojcowie wasi jedli mannę na puszczy, a pomarli. [49]
50 Ten jest chleb z nieba zstępujący, aby jeźliby go kto pożywał, nie umarł.
51 Jam jest chleb żywy, którym z nieba zstąpił: jeźliby kto pożywał tego chleba, żyć będzie na wieki; a chleb, który Ja dam, jest moje ciało za żywot świata.
52 Swarzyli się tedy Żydowie między sobą, mówiąc: Jakoż nam ten może dać ciało swe ku jedzeniu?
53 Rzekł im tedy Jezus: Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam: Jeźlibyście nie jedli ciała Syna człowieczego i nie pili krwie jego, nie będziecie mieć żywota w sobie.
54 Kto pożywa ciała mego i pije moje krew, ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w ostatni dzień.
55 Albowiem ciało moje prawdziwie jest pokarm, a krew moja prawdziwie jest napój.
56 Kto pożywa mego ciała a pije moje krew, we mnie mieszka, a Ja w nim.
57 Jako mię posłał żywiący Ojciec, i Ja żywię dla Ojca: a kto mnie pożywa, i on żyć będzie dla mnie.
58 Ten jest chleb, który z nieba zstąpił. Nie jako ojcowie wasi jedli mannę i pomarli. Kto pożywa tego chleba, żyć będzie na wieki.
59 To mówił w bóżnicy, ucząc w Kapharnaum.
60 Wiele ich tedy z uczniów jego, słuchając, mówili: Twarda jest ta mowa, i któż jej słuchać może?
61 A wiedząc Jezus sam w sobie, iż o tem szemrali uczniowie jego, rzekł im: To was gorszy?
62 Jeźli tedy obaczycie Syna człowieczego wstępującego, kędy był pierwej? [50]
63 Duch jest, który ożywia, ciało nic nie pomaga: słowa, którem Ja wam mówił, duchem i żywotem są.
64 Ale są niektórzy z was, co nie wierzą; albowiem wiedział od początku Jezus, którzy byli, co nie wierzyli, i kto go wydać miał.
65 I mówił: Dlategom wam powiedział: Iż żaden nie może przyjść do mnie, jeźliby mu nie było dano od Ojca mojego.
66 Odtąd wiele uczniów jego poszli nawstecz i już z nim nie chodzili.
67 Rzekł tedy Jezus do dwunaściu: Zali i wy odejść chcecie?
68 Odpowiedział mu tedy Symon Piotr: Panie! do kogóż pójdziemy? słowa żywota wiecznego masz.
69 A my wierzymy i poznaliśmy, żeś ty jest Chrystus, Syn Boży. Odpowiedział im Jezus: [51]
70 Izalim Ja nie dwunaście was obrał? a jeden z was jest djabeł.
71 A mówił o Judaszu Symonowym Iszkaryocie; bo go ten wydać miał, będąc jednym ze dwunaście.
Potem Jezus chodził po Galilei; bo nie chciał chodzić po Żydowskiej ziemi, iż Żydowie chcieli go zabić.
2 A był blizko dzień, święty Żydowski, Kuczki. [52]
3 Rzekli tedy do niego bracia jego: Odejdź ztąd a idź do Żydowskiej ziemie, żeby i uczniowie twoi widzieć dzieła twe, które czynisz.
4 Albowiem żaden nic w skrytości nie czyni, a sam chce być na jawi. Jeźli te rzeczy czynisz, oznajmij sam siebie światu.
5 Bo i bracia jego weń nie wierzyli.
6 Rzekł im tedy Jezus: Czas mój jeszcze nie przyszedł; ale czas wasz zawżdy jest pogotowiu.
7 Nie może was mieć świat w nienawiści, ale mię ma w nienawiści; że Ja świadectwo wydawam o nim, iż sprawy jego są, złe.
8 Idźcie wy na ten dzień święty, Ja nie pójdę na ten dzień święty; bo mój czas jeszcze się nie wypełnił.
9 To powiedziawszy, został sam w Galilei.
10 A gdy poszli bracia jego, tedy i on poszedł na dzień święty, nie jawnie, ale jakoby potajemnie.
11 Szukali go tedy Żydowie w dzień święty, a mówili: Gdzie on jest?
12 I było o nim wielkie szemranie między rzeszą; bo jedni powiadali, że jest dobry, drudzy zasię mówili: Nie, ale zwodzi rzesze.
13 Wszakóż o nim żaden jawnie nie mówił dla bojaźni Żydów.
14 A gdy już było w pół święta, wszedł Jezus do kościoła i uczył.
15 I dziwowali się Żydowie, mówiąc: Jakoż ten umie Pismo, gdyż się nie nauczył?
16 Odpowiedział im Jezus i rzekł: Nauka moja nie jest moja, ale tego, który mię posłał.
17 Jeźli kto będzie chciał czynić wolą jego, dowie się o nauce, jeźli jest z Boga, czyli Ja sam z siebie mówię.
18 Kto z samego siebie mówi, chwały własnej szuka; lecz kto szuka chwały tego, który go posłał, ten jest prawdziwy, a niemasz w nim niesprawiedliwości.
19 Izali wam Mojżesz nie dał zakonu, a żaden z was nie czyni zakonu? [53]
20 Przecz mię szukacie zabić? Odpowiedziała rzesza i rzekła: Djabelstwo masz, kto się szuka zabić?
21 Odpowiedział Jezus i rzekł im: Jedenem uczynek uczynił, a wszyscy się dziwujecie.
22 Dlatego wam dał Mojżesz obrzezanie, (nie iżby było z Mojżesza, ale z ojców), i obrzezujecie w szabbat człowieka. [54]
23 Jeźliż człowiek przyjmuje obrzezanie w szabbat, żeby się nie gwałcił zakon Mojżeszów, na mię się gniewacie, żem wszystkiego człowieka uzdrowił w szabbat?
24 Nie sądźcie według widzenia, ale sądźcie sądem sprawiedliwym. [55]
25 Mówili tedy niektórzy z Jerozolimy: Izali nie ten jest, którego szukają zabić?
26 Lecz oto jawnie mówi, a nic mu nie mówią. Zali prawdziwie poznali książęta, iż ten jest Chrystus?
27 Ale tego znamy, zkąd jest; lecz gdy przyjdzie Chrystus, nikt nie wzwie, zkądby był.
28 Wołał tedy Jezus w kościele, ucząc a mówiąc: I mnie znacie, i zkądem jest, wiecie, a nie przyszedłem sam od siebie; ale jest prawdziwy, który mię posłał, którego wy nie znacie.
29 Ja go znam; bom od niego jest, a on mię posłał.
30 Chcieli go tedy poimać: a żaden się nań ręką nie targnął; bo jeszcze nie przyszła była godzina jego.
31 A wiele z rzeszej uwierzyło weń i mówili; Chrystus kiedy przyjdzie, azaż więcej cudów uczyni, niż które ten czyni?
32 Usłyszeli Pharyzeuszowie, iż to o nim rzesza szemrała, i posłali książęta i Pharyzeuszowie sługi, aby go pojmali.
33 Rzekł im tedy Jezus: Jeszcze mały czas jestem z wami, a idę do tego, który mię posłał.
34 Szukać mię będziecie, a nie najdziecie: a gdziem Ja jest, wy przyjść nie możecie.
35 Mówili tedy Żydowie między sobą: Dokądże ten pójdzie, iż my go nie najdziemy? Czyli pójdzie do rozproszenia poganów i będzie uczył pogany?
36 Cóż to za mowa, którą wyrzekł: Szukać mię będziecie, a nie znajdziecie, a gdziem Ja jest, wy przyjść nie możecie?
37 A w ostateczny dzień wielki święta stał Jezus i wołał, mówiąc: Jeźli kto pragnie, niech do mnie przyjdzie, a pije. [56]
38 Kto wierzy w mię, jako mówi Pismo, rzeki wody żywej popłyną z żywota jego. [57]
39 (A to mówił o Duchu, którego wziąć mieli wierzący weń; albowiem jeszcze nie był Duch dany; bo Jezus jeszcze nie był uwielbiony.)
40 Tedy z onej rzeszej usłyszawszy te słowa jego, mówili: Ten jest prawdziwie prorokiem.
41 Drudzy mówili: Ten jest Chrystus. A drudzy powiadali: Azaż Chrystus przyjdzie z Galilei?
42 Izaż Pismo nie powiada, iż Chrystus przyjdzie z nasienia Dawidowego, a z Bethlehem miasteczka, gdzie był Dawid? [58]
43 Stało się tedy rozerwanie dla niego między rzeszą.
44 A niektórzy z nich chcieli go poimać, ale się nań żaden ręką nie targnął.
45 Przyszli tedy słudzy do najwyższych kapłanów i Pharyzeuszów, a oni im rzekli: Czemuście go nie przywiedli?
46 Odpowiedzieli słudzy: Nigdy tak człowiek nie mówił, jako ten człowiek.
47 Odpowiedzieli im tedy Pharyzeuszowie: Alboście i wy zwiedzieni?
48 Izaż który z książąt albo z Pharyzeuszów uwierzył weń?
49 Ale ten gmin, który nie umie zakonu; przeklęci są.
50 Rzekł do nich Nikodem; on który w nocy przyszedł do niego, który był jeden z nich:
51 Izali zakon nasz sądzi człowieka, jeźliby pierwej nie usłyszał od niego i zrozumiał, co czyni? [59]
52 Odpowiedzieli i rzekli mu: Alboś i ty jest Galilejczyk? Rozbieraj Pismo a obacz, że z Galilei prorok nie powstaje.
53 I wrócili się każdy do domu swego.
A Jezus poszedł na górę Oliwną.
2 A raniuczko zasię przyszedł do kościoła, a wszystek lud przyszedł do niego; a siadłszy uczył je.
3 I przywiedli Doktorowie i Pharyzeuszowie niewiastę, którą na cudzołóztwie zastano, i postawili ją w pośrodku i rzekli mu:
4 Nauczycielu! tę niewiastę teraz zastano w cudzołóztwie.
5 A w zakonie rozkazał nam IMojżesz takie kamionować. Ty tedy co mówisz? [60]
6 A to mówili, kusząc go, aby go oskarżyć mogli. A Jezus schyliwszy się nadół, pisał palcem na ziemi.
7 Gdy tedy nie przestawali go pytać, podniósł się i rzekł im: Kto z was bez grzechu jest, niech na nię pierwszy rzuci kamień. [61]
8 A zasię schyliwszy się, pisał na ziemi.
9 A usłyszawszy, jeden za drugim wychodzili, począwszy od starszych: i został sam Jezus, a niewiasta w pośrodku stojąca.
10 A podniósłszy się Jezus, rzekł jej: Niewiasto! gdzież są, co na cię skarżyli? żaden cię nie potępił?
11 Która rzekła: Żaden, Panie! A Jezus powiedział: I Ja ciebie nie potępię. Idź, a już więcej nie grzesz.
12 Zasię im tedy mówił Jezus, rzekąc: Jam jest światłość świata; kto za mną idzie, nie chodzi w ciemności, ale będzie miał światłość żywota.
13 Rzekli mu tedy Pharyzeuszowie: Ty sam o sobie świadectwo wydajesz, świadectwo twe nie jest prawdziwe.
14 Odpowiedział Jezus i rzekł im: Chociaż Ja świadectwo daję sam o sobie, prawdziwe jest świadectwo moje; bo wiem, zkądem przyszedł i dokąd idę; lecz wy nie wiecie, zkąd przychodzę, albo dokąd idę.
15 Wy wedle ciała sądzicie: Ja nikogo nie sądzę.
16 A jeźli Ja sądzę, sąd mój jest prawdziwy; bo nie jestem sam, ale Ja, i który mię posłał, Ojciec.
17 A w zakonie waszym jest napisano, iż dwojga ludzi świadectwo prawdziwe jest. [62]
18 Jam jest, który sam o sobie daję świadectwo, i wydaje świadectwo o mnie Ojciec, który mię posłał.
19 Mówili mu tedy: Gdzie jest twój Ojciec? Odpowiedział Jezus: Ani mnie znacie, ani Ojca mego; byście mię znali, snadźbyście i Ojca mego znali.
20 Te słowa mówił Jezus w skarbnicy, ucząc w kościele: a żaden go nie poimał; bo jeszcze nie przyszła godzina jego.
21 Rzekł im tedy zasię Jezus: Ja idę, i będziecie mię szukać i w grzechu waszym pomrzecie. Gdzie Ja idę, wy przyjść nie możecie.
22 Mówili tedy Żydowie: Alboć się sam zabije? że rzekł: Gdzie Ja idę, wy przyjść nie możecie.
23 I mówił im: Wyście z niskości, a Jam z wysokości. Wyście z tego świata, a Jam nie jest z tego świata.
24 Przetom wam powiedział, iż pomrzecie w grzechach waszych; bo jeźliż nie uwierzycie, żem Ja jest, pomrzecie w grzechu waszym.
25 Mówili mu tedy: Któżeś ty jest? Rzekł im Jezus: Początek, który i mówię wam.
26 Mam o was wiele mówić i sądzić; lecz ten, który mię posłał, jest prawdziwy, a Ja, com słyszał od niego, to powiadam na świecie. [63]
27 A nie rozumieli, że Ojcem swoim Boga nazywał.
28 Rzekł im tedy Jezus: Gdy podniesiecie Syna człowieczego, tedy poznacie, żem Ja jest, a sam z siebie nic nie czynię; ale jako mię nauczył Ojciec, to mówię.
29 A który mię posłał, zemną jest, i nie zostawił mię samego; bo Ja, co się mu podoba, zawżdy czynię.
30 To gdy on mówił, wiele ich weń uwierzyło.
31 Mówił tedy Jezus do tych, co mu uwierzyli. Żydów: Jeźli wy trwać będziecie przy mowie mojej, prawdziwie uczniami moimi będziecie:
32 I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi.
33 Odpowiedzieli mu: Jesteśmy nasienie Abrahamowe, a nigdyśmy nikomu nie służyli; jakoż ty mówisz? Wolnymi będziecie.
34 Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Iż wszelki, który czyni grzech, jest sługą grzechu. [64]
35 Lecz sługa nie mieszka w domu na wieki, syn mieszka na wieki.
36 A przetóż jeźli was Syn wyswobodzi, prawdziwie wolni będziecie.
37 Wiem, żeście synowie Abrahamowi: ale szukacie mię zabić, iż mowa moja nie ma u was miejsca.
38 Ja powiadam, com widział u Ojca, a wy czynicie, coście widzieli u ojca waszego.
39 Odpowiedzieli i rzekli mu: Ojciec nasz jest Abraham. Rzekł im Jezus: Jeźliście synowie Abrahamowi, czyńcież uczynki Abrahamowe.
40 Lecz teraz szukacie mię zabić, człowieka, którym wam mówił prawdę, którąm słyszał od Boga: tegoć nie czynił Abraham.
41 Wy czynicie uczynki ojca waszego. Rzekli mu tedy: Myśmy się z cudzołóztwa nie zrodzili, jednegóż ojca mamy, Boga.
42 Rzekł im tedy Jezus: Być był Bóg ojcem waszym, wżdybyście mię miłowali; albowiemem Ja z Boga wyszedł i przyszedł; bomci nie od siebie przyszedł, ale mię on posłał.
43 Czemu mowy mojej nie zrozumiewacie? iż nie możecie słuchać mowy mojej.
44 Wy z ojca djabła jesteście, a pożądliwości ojca waszego czynić chcecie. On był mężobójcą od początku, i w prawdzie nie został; bo w nim niemasz prawdy; gdy mówi kłamstwo, z własnego mówi, iż jest kłamcą, i ojcem jego. [65]
45 A Ja jeźli prawdę mówię, nie wierzycie mi.
46 Kto z was dowiedzie na mię grzechu? Jeźli prawdę mówię, czemu mi nie wierzycie?
47 Kto z Boga jest, słów Bożych słucha; dlatego wy nie słuchacie, że nie jesteście z Boga. [66]
48 Odpowiedzieli tedy Żydowie i rzekli mu: Izali my nie dobrze mówiemy, żeś ty jest Samarytan i czarta masz?
49 Odpowiedział Jezus: Ja czarta nie mam, ale czczę Ojca mego; a "wyście mnie nie uczcili.
50 A Jać nie szukam chwały swej: jest, który szuka i sądzi.
51 Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Jeźli kto zachowa mowę moje, śmierci nie ogląda na wieki.
52 Rzekli tedy Żydowie: Teraześmy poznali, że czarta masz. Abraham umarł i prorocy, a ty powiadasz: Jeźliby kto strzegł mowy mojej, nie skosztuje śmierci na wieki.
53 Izaś ty jest większy nad ojca naszego Abrahama, który umarł? i prorocy pomarli; czem się sam czynisz?
54 Odpowiedział Jezus: Jeźli się Ja sam chwalę, chwała moja nic nie jest. Jest Ojciec mój, który mię uwielbia: którego wy powiadacie, iż jest Bogiem waszym.
55 A nie poznaliście go, ale Ja go znam: i jeźliby eh rzekł, że go nie znam, będę podobnym wam kłamcą; ale go znam i mowy jego strzegę.
56 Abraham, ojciec wasz, z radością żądał, aby oglądał dzień mój: i oglądał i weselił się.
57 Rzekli tedy Żydowie do niego: Piącidziesiąt lat jeszcze nie masz, a Abrahamaś widział?
58 Rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Pierwej niż Abraham się stał, Jam jest.
59 Porwali tedy kamienie, aby nań ciskali; lecz Jezus zataił się i wyszedł z kościoła.
A mimo idąc Jezus, ujrzał człowieka ślepego od narodzenia.
2 I spytali go uczniowie jego: Rabbi! kto zgrzeszył, ten, czyli rodzicy jego, iż się ślepym narodził?
3 Odpowiedział Jezus. Ani ten zgrzeszył, ani rodzicy jego; ale żeby się sprawy Boże w nim okazały.
4 Mnie potrzeba sprawować sprawy onego, który mię posłał, pokąd dzień jest: nadchodzi noc, gdy żaden nie będzie mógł sprawować.
5 Pókim jest na świecie, jestem światłością świata.
6 Rzekłszy to, plunął na ziemię, a uczynił błoto z śliny i pomazał błotem oczy jego.
7 I rzekł mu: Idź, umyj się w sadzawce Syloe, (co się wykłada: Posłany), Poszedł tedy i umył się, i przyszedł widząc.
8 Sąsiedzi tedy i którzy go przedtem widali, że był żebrakiem, mówili: Izali ten nie jest, który siadał i żebrał? Jedni mówili: Iż ten jest.
9 A drudzy: Nie, ale mu jest podobny. A on mówił, iżem ja jest.
10 Mówili mu tedy: Jakoż ci się oczy otworzyły?
11 Odpowiedział: Człowiek on, którego zowią Jezusem, uczynił błoto i pomazał oczy me, a rzekł mi: Idź do sadzawki Syloe, a umyj się. I szedłem, umyłem się i widzę.
12 I rzekli mu: Gdzież on jest? Powiedział: Nie wiem.
13 Przywiedli tego do Pharyzeuszów, który był ślepym.
14 A szabbat był, gdy Jezus uczynił błoto i otworzył oczy jego.
15 Znowu go tedy pytali Pharyzeuszowie, jako przejrzał? A on im odpowiedział: Włożył mi błota na oczy, i umyłem się i widzę.
16 Mówili tedy niektórzy z Pharyzeuszów: Ten człowiek nie jest od Boga, który nie chowa szabbatu. A drudzy mówili: Jakoż może człowiek grzeszny te cuda czynić? i było rozerwanie między nimi.
17 Rzekli tedy ślepemu powtóre: Ty co mówisz o onym, co otworzył oczy twoje? A on powiedział: Iż jest prorokiem.
18 Nie wierzyli tedy Żydowie o nim, żeby był ślepym i przejrzał, aż wezwali rodziców onego, który przejrzał.
19 I pytali ich, mówiąc: Tenże jest syn wasz, którego wy powiadacie, iż się ślepo narodził? jakoż tedy teraz wddzi?
20 Odpowiedzieli im rodzicy jego i rzekli: Wiemy, żeć to jest syn nasz a iż się ślepo narodził;
21 Lecz jako teraz wddzi, nie wiemy; albo kto otworzył oczy jego, my nie wiemy: samego pytajcie, ma lata, niech sam o sobie powie.
22 To mówili rodzicy jego, iż się bali Żydów; albowiem już się byli zmówili Żydowie, iż jeźliby go kto wyznał być Chrystusem, aby był z bóżnice wyrzucon.
23 Dlatego powiedzieli rodzicy jego: Iż ma lata, pytajcie samego.
24 Wezwali tedy powtóre człowieka, który był ślepym, i rzekli mu: Daj chwałę Bogu; my wiemy, iż ten człowiek grzeszny jest.
25 Rzekł im tedy on: Jeźli grzeszny jest, nie wiem; jedno wiem: iż bywszy ślepym, teraz widzę.
26 Rzekli mu tedy: Cóż ci uczynił? jakoć otworzył oczy?
27 Odpowiedział im: Juzem wam powiedział, i słyszeliście: przeczże znowu słyszeć chcecie? zali i wy chcecie być uczniami jego?
28 Złorzeczyli mu tedy i mówili: Ty bądź jego uczniem, a my jesteśmy Mojżeszowymi uczniami.
29 My wiemy, że Bóg do Mojżesza mówił; lecz tego, zkądby był, nie wiemy.
30 Odpowiedział on człowiek i rzekł im: Wtem iście dziwno jest, że wy nie wiecie, zkąd jest, a otworzył oczy moje.
31 A wiemy, iż grzesznych Bóg nie wysłuchawa; ale jeźli kto jest chwalcą Bożym a wolą jego czyni, tego wysłuchawa.
32 Od wieku nie słychano, aby kto otworzył oczy ślepo narodzonego.
33 Gdyby ten nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić.
34 Odpowiedzieli i rzekli mu: W grzechacheś się narodził wszystek, a ty nas uczysz? I precz go wyrzucili.
35 Usłyszał Jezus, iż go precz wyrzucili, a nalazłszy go, rzekł mu: Ty wierzysz w Syna Bożego?
36 Odpowiedział on i rzekł: Który jest, Panie! aby eh weń wierzył?
37 I rzekł mu Jezus: I widziałeś go, i który mówi z tobą, onci jest.
38 A on rzekł: Wierzę, Panie! i upadłszy, uczynił mu pokłon.
39 I rzekł Jezus: Na sądem Ja przyszedł na ten świat, aby ci, którzy nie widzą, widzieli, a którzy widzą, ślepymi się stali.
40 I usłyszeli niektórzy z Pharyzeuszów, którzy byli z nim, i rzekli mu: Zali i my jesteśmy ślepymi?
41 Rzekł im Jezus: Byście byli ślepymi, nie mielibyście grzechu; lecz teraz mówicie: Iż widzimy. Grzech wasz zostawa.
Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Kto nie wchodzi przeze drzwi do owczarnie owiec, ale wschodzi inędy, ten jest złodziej i zbójca.
3 Lecz który wchodzi przeze drzwi, pasterzem jest owiec.
3 Temu odźwierny otwiera, a owce słuchają głosu jego, i nazywa owce swe mianowicie i wywodzi je.
4 A gdy wypuści owce swe, idzie przed niemi, a owce idą za nim; bowiem znają głos jego.
5 A za cudzym nie idą, ale uciekają od niego; bo nie znają głosu obcych.
6 Tę przypowieść powiedział im Jezus; lecz oni nie zrozumieli, co im powiadał.
7 Rzekł im tedy zasię Jezus: Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam: Iżem Ja jest drzwiami owiec.
8 Wszyscy, ile ich przyszło, złodzieje są i zbójcy, i ich nie słuchały owce.
9 Jam jest drzwiami. Przez mię jeźli kto wnidzie, zbawion będzie: i wnidzie i wynidzie i pastwisko znajdzie.
10 Złodziej nie przychodzi, jedno żeby kradł a zabijał i tracił: Jam przyszedł, aby żywot miały i obficiéj miały.
11 Jam jest pasterz dobry: dobry pasterz duszę swą daje za owce swoje. [67]
12 Lecz najemnik, i który nie jest pasterzem, którego nie są owce własne, widzi wilka przychodzącego i opuszcza owce i ucieka; a wilk porywa i rozpłasza owce.
13 A najemnik ucieka, iż jest najemnikiem i nie ma pieczy o owcach.
14 Jam jest pasterz dobry i znam moje, i znają mię moje.
15 Jako mię zna Ojciec, i Ja znam Ojca, a duszę moję kładę za owce moje. [68]
16 I drugie owce mam, które nie są z téj owczarniéj, i one potrzeba abych przywiódł: i słuchać będą głosu mego, i stanie się jedna owczarnia i jeden pasterz. [69]
17 Dlatego mię miłuje Ojciec, iż Ja kłądę duszę moję, abych ją zasię wziął. [70]
18 Nikt jéj nie bierze odemnie, ale Ja kładę ją sam od siebie: i mam moc położyć ją, a mam moc zasię wziąć ją. To rozkazanie wziąłem od Ojca mego.
19 Stała się zaś różnica między Żydy dla tych mów.
20 I mówiło ich wiele z nich: Djabelstwo ma i szaleje, czemuż go słuchacie?
21 Drudzy mówili: Teć słowa nie są djabelstwo mającego. Izali czart ślepych oczy otwarzać może?
22 A było w Jeruzalem poświęcenie kościoła, i zima była. [71]
23 A Jezus chodził w kościele w krużganku Salomonowym.
24 Obstąpili go tedy Żydowie, a rzekli mu: Dokądże duszę naszę na rzeczy trzymasz? Jeźliś ty jest Chrystus, powiedz nam jawnie.
25 Odpowiedział im Jezus: Powiadam wam, a nie wierzycie; sprawy, które Ja czynię w imię Ojca mego, te o mnie świadectwo dają.
26 Ale wy nie wierzycie, iż nie jesteście z owiec moich.
27 Owce moje słuchają głosu mego, a Ja je znam, i idą za mną.
28 Ja im wieczny żywot dawam: i nie zginą na wieki, ani ich żaden wydrze z ręki mojéj.
29 Ojciec mój, co mi je dał, większy jest nadewszystko: a żadnej nie może wydrzeć z rąk Ojca mego.
30 Ja i Ojciec jedno jesteśmy.
31 Porwali tedy kamienie Żydowie, aby go ukamionowali.
32 Odpowiedział im Jezus: Wiele dobrych uczynków ukazałem wam z Ojca mego, dla którego uczynku z tych kamionujecie mię?
33 Odpowiedzieli mu Żydowie: Dla dobrego uczynku nie kamionujemy cię, ale dla bluźnierstwa, a iż ty będąc człowiekiem, czynisz się sam Bogiem.
34 Odpowiedział im Jezus: Zali nie jest napisano w zakonie waszym: Iż Jam rzekł: Bogowie jesteście? [72]
35 Jeźliżeć one nazwał bogami, do których stała się Boża mowa, a nie może być Pismo skażone:
36 Którego Ojciec posłał na świat, wy powiadacie: Że bluźnisz, iżem rzekł: Jestem Synem Bożym?
37 Jeźliż nie czynię spraw Ojca mego, nie wierzcie mi.
38 A jeźli czynię, chociażbyście mnie wierzyć nie chcieli, wierzcież uczynkom, abyście poznali i wierzyli, że Ojciec jest we mnie, a Ja w Ojcu.
39 Szukali tedy go poimać, i wyszedł z rąk ich.
40 I odszedł zasię za Jordan na ono miejsce, gdzie pierwéj Jan chrzcił, i tam mieszkał.
41 A wiele ich do niego przychodziło i mówili: Iż Janci żadnego znaku nie uczynił.
42 A wszystko, cokolwiek Jan o tym opowiedział, prawda była. I wiele ich uwierzyło weń.
I był niektóry chory Łazarz z Bethanii, z miasteczka Maryi i Marthy, siostry jéj.
2 (A Marya była, która pomazała Pana maścią i utarła nogi jego włosy swojemi, któréj brat Łazarz chorował.) [73]
3 Posłały tedy siostry jego do niego, mówiąc: Panie! oto, którego miłujesz, choruje.
4 A Jezus usłyszawszy, rzekł im: Choroba ta nie jest na śmierć, ale dla chwały Bożéj, aby był uwielbion Syn Boży przez nię.
5 A Jezus miłował Marthę i siostrę jej Maryą i Łazarza.
6 Gdy tedy usłyszał, że choruje, tedy przecie zmieszkał na onemże miejscu przez dwa dni.
7 Potem zasię rzekł uczniom swym: Idźmy zaś do Żydowskiéj ziemie.
8 Rzekli mu uczniowie: Rabbi! teraz chcieli cię Żydowie ukamionować, a zasię tam idziesz?
9 Odpowiedział Jezus: Aza nie dwanaście jest godzin dnia? Jeźli kto chodzi we dnie, nie obrazi się; bo widzi światło tego świata.
10 Ale jeźli chodzi w nocy, obrazi się; bo w nim światła niemasz.
11 To wymówił, a potem rzekł im: Łazarz, przyjaciel nasz, śpi, ale idę, abym go ze snu obudził.
12 Rzekli tedy uczniowie jego: Panie! jeźli śpi, będzie zdrów.
13 A Jezus mówił o śmierci jego; lecz oni mniemali, iż o zaśnieniu snem powiedział.
14 Na ten czas tedy Jezus powiedział im jawnie: Łazarz umarł.
15 I radem dla was, abyście wierzyli, iżem tam nie był; ale idźmy do niego.
16 Rzekł tedy Tomasz, który się wykłada Dydymus, do współuczniów: Pójdźmy i my, abyśmy z nim pomarli.
17 Przyszedł tedy Jezus i nalazł go już cztery dni w grobie mającego.
18 (A Bethania była blizko Jeruzalem, jakoby na piącinaście stajów.)
19 A przyszło było wiele Żydów do Marthy i Maryi, aby je cieszyli po bracie ich.
20 Martha tedy, skoro usłyszała, że Jezus idzie, zabieżała mu, a Marya doma siedziała.
21 Rzekła tedy Martha do Jezusa: Panie! byś tu był, nie umarłby był brat mój.
22 Lecz i teraz wiem, że o cokolwiek będziesz Boga prosił, dać Bóg.
23 Powiedział jéj Jezus: Zmartwychwstanie brat twój.
24 Rzekła mu Martha: Wiem, iż zmartwychwstanie w zmartwychwstaniu w ostatni dzień. [74]
25 Rzekł jej Jezus: Jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto w mię wierzy, choćby i umarł, żyw będzie.
26 A wszelki, który żywie a wierzy w mię, nie umrze na wieki. Wierzysz temu?
27 Powiedziała mu: Iście, Panie! jam uwierzyła, żeś ty jest Chrystus, Syn Boży, któryś na ten świat przyszedł.
28 A to rzekłszy, szła i milczkiem zawołała Maryi, siostry swojéj, mówiąc: Nauczyciel przyszedł i woła cię.
29 Ona skoro usłyszała, wnet wstała i przyszła do niego.
30 Bo Jezus jeszcze nie przyszedł był do miasteczka, ale był jeszcze na onem miejscu, gdzie mu zaszła była Martha.
31 Żydowie tedy, którzy z nią byli w domu a cieszyli ją, ujrzawszy Maryą, iż prędko wstała i wybieżała, szli za nią, mówiąc: Iż idzie do grobu, aby tam płakała.
32 Marya tedy, gdy przyszła, kędy był Jezus, ujrzawszy go, przypadła do nóg jego i rzekła mu: Panie! byś tu był, nie umarłby był brat mój.
33 Jezus tedy, gdy ją ujrzał płaczącą i Żydy, którzy z nią przyszli, płaczące, rozrzewnił się w duchu i wzruszył sam siebie.
34 I rzekł: Gdzieście go położyli? Powiedzieli mu: Panie! pójdź a oglądaj.
35 I zapłakał Jezus.
36 Mówili tedy Żydowie: Oto jako go miłował.
37 A niektórzy z nich mówili: Nie mógł ten, który otworzył oczy ślepo-narodzonego, uczynić, żeby był ten nie umarł?
38 Jezus tedy rozrzewniwszy się zaś sam w sobie, przyszedł do grobu. A była jaskinia, a kamień na niéj był położony.
39 Rzekł Jezus: Odejmijcie kamień. Rzekła mu Martha, siostra tego, który był umarł: Panie! jużci cuchnie; bo mu już czwarty dzień.
40 Powiedział jéj Jezus: Zażem ci nie rzekł, iż jeźli uwierzysz, oglądasz chwałę Bożą?
41 Odjęli tedy kamień. A Jezus podniósłszy oczy swe wzgórę, rzekł: Ojcze! dziękuję tobie, żeś mię wysłuchał.
42 A Jamci wiedział, że mię zawżdy wysłuchywasz; alem rzekł dla ludu, który około stoi, aby wierzyli, iżeś ty mię posłał.
43 To rzekłszy, zawołał głosem wielkim: Łazarzu, wynidź z grobu!
44 I natychmiast wyszedł, który był umarły, mając ręce i nogi związane chustkami, a twarz jego była chustką obwiązana. Rzekł im Jezus: Rozwiążcie go i puśćcie, aby szedł.
45 Wiele tedy z Żydów, którzy byli przyszli do Maryi i Marthy a widzieli, co uczynił Jezus, uwierzyli weń.
46 A niektórzy z nich szli do Pharyzeuszów i powiedzieli im, co uczynił Jezns.
47 Zebrali tedy najwyżsi kapłani i Pharyzeuszowie radę i mówili: Cóż czynimy? albowiem ten człowiek wiele cudów czyni.
48 Jeźli go tak zaniechamy, wszyscy weń uwierzą, i przyjdą Rzymianie, i wezmą nasze miejsce i naród.
49 A jeden z nich, Kaiphasz imieniem, będąc najwyższym kapłanem onego roku, rzekł im: Wy nic nie wiecie,
50 Ani myślicie, iż wam jest pożyteczno, żeby jeden człowiek umarł za lud, a nie wszystek naród zginął.
51 A tego nie mówił sam z siebie, ale będąc najwyższym kapłanem roku onego, prorokował, iż Jezus miał umrzeć za naród.
52 A nie tylko za naród, ale żeby syny Boże, którzy byli rozproszeni, zgromadził w jedno.
53 Od onego tedy dnia umyślili, aby go zabili.
54 Jezus tedy już nie chodził jawnie między Żydy, ale odszedł do krainy blizko pustyni, do miasta, które zowią Effrem, i tam mieszkał z uczniami swymi.
55 A blizko była Pascha Żydowska; a wiele ich szło do Jeruzalem z krainy przed Paschą, aby samych siebie poświęcili.
56 Szukali tedy Jezusa i mówili jeden do drugiego, stojąc w kościele: Co mniemacie, iż nie przyszedł na dzień święty?
57 A najwyżsi kapłani i Pharyzeuszowie wydali byli rozkazanie, jeźliby się kto dowiedział, gdzieby był, żeby oznajmił, aby go poimali.
1 Jezus tedy sześć dni przed Paschą przyszedł do Bethanii, kędy był Łazarz umarł, którego Jezus wskrzesił. [75]
2 I sprawili mu tam wieczerzą, a Martha służyła, a Łazarz był jednym z siedzących z nimi u stołu.
3 Marya tedy wzięła funt olejku szpikanardowego drogiego i namazała nogi Jezusowe i utarła nogi jego włosami swojemi: i napełnił się dom wonności olejku.
4 Rzekł tedy jeden z uczniów jego, Judasz Iszkaryot, który go miał wydać:
5 Przecz tego olejku nie przedano za trzysta groszy, a nie dano ubogim?
6 A to mówił, nie iżby miał pieczą o ubogich, ale iż był złodziejem i mieszek mając, co wkładano, nosił.
7 Rzekł tedy Jezus: Zaniechajcie jéj, aby na dzień pogrzebu mego zachowała to.
8 Albowiem ubogie zawżdy z sobą macie, a mnie nie zawżdy macie.
9 Dowiedziała się tedy wielka rzesza z Żydów, iż tam jest: i przyszli, nie tylko dla Jezusa, ale żeby byli ujrzeli Łazarza, którego wzbudził od umarłych.
10 I umyślili przedniejsi kapłani, żeby i Łazarza zabili.
11 Bo wiele Żydów dla niego odstępowało i wierzyło w Jezusa.
12 A nazajutrz wielka rzesza, która była przyszła na święto, usłyszawszy, że Jezus idzie do Jeruzalem,
13 Nabrali gałęzi palmowych i wyszli naprzeciwko jemu, a wołali: Hosanna! błogosławiony, który idzie w imię Pańskie, król Izraelski.
14 I nalazł Jezus osiełka i wsiadł nań, jako napisano: [76]
15 Nie bój się, córko Syońska! oto król twój jedzie, siedząc na źrebięciu oślice. [77]
16 Tego z przodku nie rozumieli uczniowie jego; ale gdy był uwielbion Jezus, tedy wspomnieli, iż to było o nim napisano, i to mu uczynili.
17 Świadczyła tedy rzesza, która z nim była, kiedy Łazarza wyzwał z grobu i wskrzesił go od umarłych.
18 Dlatego téż wyszła przeciwko jemu rzesza, że słyszeli, iż on ten cud uczynił.
19 Mówili tedy Pharyzeuszowie między sobą,: Widzicie, iż nic nie pomagamy: oto wszystek świat za nim poszedł.
20 A byli niektórzy poganie z tych, którzy przyszli byli, żeby pokłon uczynili w dzień święty.
21 Ci tedy przyszli do Filipa, który był z Bethsaidy Galilejskiéj, i prosili go, mówiąc: Panie! chcemy Jezusa widzieć.
22 Szedł Filip i powiedział Andrzejowi. A Andrzej zasię i Filip powiedzieli Jezusowi.
23 A Jezus odpowiedział im, mówiąc: Przyszła godzina, aby był uwielbion Syn człowieczy.
24 Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Jeźli ziarno pszeniczne wpadłszy w ziemię, nie obumrze, samo zostawa; lecz jeźli obumrze, wielki owoc przynosi.
25 Kto miłuje duszę swą, traci ją, a kto nienawidzi dusze swojej na tym świecie, ku wiecznemu żywotowi strzeże jéj. [78]
26 Jeźli mnie kto służy, niech za mną idzie, a gdziem Ja jest, tam i sługa mój będzie; jeźli mi kto będzie służył, uczci go Ojciec mój.
27 Teraz dusza moja zatrwożona jest, i cóż rzekę? Ojcze! wybaw mię z téj godziny; leczem dlatego przyszedł na tę godzinę.
28 Ojcze! uwielbij imię twoje. Przyszedł tedy głos z nieba: I uwielbiłem i jeszcze uwielbię.
29 Rzesza tedy, która stała i słyszała, mówiła, iż zagrzmiało. A drudzy mówili: Anioł mówił do niego.
30 Odpowiedział Jezus i rzekł: Nie dla mnie ten głos przyszedł, ale dla was.
31 Teraz jest sąd świata, teraz książę tego świata precz wyrzucone będzie.
32 A Ja jeźli będę podwyższon od ziemie, pociągnę wszystko do siebie.
33 (A mówił to, oznajmując, jakową śmiercią miał umrzeć.)
34 Odpowiedziała mu rzesza: Myśmy słyszeli z zakonu, że Chrystus trwa na wieki, a jakoż ty powiadasz: Potrzeba, aby był podwyższon Syn człowieczy? któryż to jest Syn człowieczy? [79]
35 Rzekł im tedy Jezus: Jeszcze przez mały czas jest między wami światłość; chodźcie, póki światłość macie, żeby was ciemności nie ogarnęły: a kto w ciemności chodzi, nie wie, kędy idzie.
36 Póki światłość macie, wierzcie w światłość, abyście byli synami światłości. To powiedział Jezus i szedł i schronił się od nich.
37 A gdy tak wiele cudów czynił przed nimi, nie uwierzyli weń,
38 Aby się wypełniła mowa Izajasza proroka, którą powiedział: Panie! któż uwierzył słuchowi naszemu? a ramię Pańskie komu jest objawione? [80]
39 Dlatego wierzyć nie mogli, iż jeszcze powiedział Izajasz:
40 Zaślepił oczy ich i zatwardził serce ich, aby oczyma nie widzieli i sercem nie zrozumieli i nawrócili się, i uzdrowił je. [81]
41 To powiedział Izajasz, gdy widział chwałę jego, a mówił o nim.
42 Wszakże jednak i z książąt wiele ich weń uwierzyło: ale dla Pharyzeuszów nie wyznawali, aby nie byli z bóżnice wyrzuceni.
43 Bo umiłowali chwałę ludzką, więcéj, niż chwałę Bożą.
44 A Jezus wołał i mówił: Kto w mię wierzy, nie w mię wierzy, ale w tego, który mię posłał.
45 I kto mię widzi, widzi onego, który mię posłał.
46 Ja światłość przyszedłem na świat, aby każdy, który wierzy w mię, w ciemności nie mieszkał.
47 A jeźliby kto słuchał słów moich, a nie strzegł, Ja go nie sądzę; bom nie przyszedł, żebym sądził świat, ale żebym świat zbawił.
48 Kto mną gardzi, a nie przyjmuje słów moich, ma który go sądzi. Słowa, którem mówił, te go będą sądzić w dzień ostateczny. [82]
49 Gdyżem Jaz siebie samego nie mówił, ale Ojciec, który mię posłał, ten mi dał rozkazanie, cobych mówić i powiadać miał.
50 I wiem, że rozkazanie jego jest żywot wieczny: a przeto, co Ja powiadam, jako mi mówił Ojciec, tak powiadam.
Przede dniem świętym Paschy, wiedząc Jezus, iż przyszła godzina jego, aby przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swe, którzy byli na świecie, do końca je umiłował. [83]
2 A odprawiwszy wieczerzą, gdy już był djabeł wrzucił w serce Judasza Symona, Iszkaryoty, żeby go wydał,
3 Wiedząc, iż mu wszystko dał Ojciec w ręce, a iż od Boga wyszedł i do Boga idzie:
4 Wstał od wieczerzéj i złożył szaty swe, a wziąwszy prześcieradło, przepasał się.
5 Potem nalał wody w miednicę i począł umywać nogi uczniów i ucierać prześcieradłem, którem się był przepasał.
6 Przyszedł tedy do Symona Piotra. I rzekł mu Piotr: Panie! ty mnie nogi umywasz?
7 Odpowiedział Jezus i rzekł mu. Co Ja czynię, ty teraz nie wiesz, ale dowiesz się potem.
8 Rzekł mu Piotr: Nie będziesz mi umywał nóg na wieki. Odpowiedział mu Jezus: Jeźli cię nie umyję, nie będziesz miał części zemną.
9 Rzekł mu Symon Piotr: Panie! nie tylko nogi moje, ale i ręce i głowę.
10 Rzekł mu Jezus: Kto omyty jest, nie potrzebuje, jedno żeby nogi umył, ale jest czysty wszystek. I wy jesteście czystymi, ale nie wszyscy.
11 Albowiem wiedział, któryby był, co go miał wydać, dlatego powiedział: Nie jesteście wszyscy czystymi.
12 Gdy tedy umył nogi ich i wziął szaty swe, siadłszy zasię, rzekł im: Wiecie, com wam uczynił?
13 Wy mnie zowiecie: Nauczycielu i Panie! a dobrze mówicie; bomci jest.
14 Jeźli tedy Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem nogi wasze, i wy powinniście jeden drugiego nogi umywać.
15 Albowiem dałem wam przykład, abyście jakom Ja wam uczynił, tak i wy czynili.
16 Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam: Nie jest sługa większy nad pana swego, ani posłaniec jest większy nad onego, który go posyła. [84]
17 Jeźli to wiecie, błogosławieni będziecie, jeźli to uczynicie.
18 Nie o wszystkichci was mówię: Ja wiem, którem obrał; ale żeby się wypełniło Pismo: Który je zemną chleb, podniesie przeciwko mnie piętę swoję. [85]
19 Teraz wam powiadam, przed tem niż się stanie, abyście, gdy się stanie, wierzyli, iżem Ja jest.
20 Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto przyjmuje, jeźlibym kogo posłał, mię przyjmuje: a kto mię przyjmuje, onego przyjmuje, który mię posłał. [86]
21 To rzekłszy Jezus, zatrwożył się duchem i oświadczył i rzekł: Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam, że jeden z was wyda mię. [87]
22 Pojrzeli tedy uczniowie jeden na drugiego, wątpiąc, o kimby mówił.
23 Był tedy jeden z uczniów jego siedzący na łonie Jezusowem, którego miłował Jezus. [88]
24 Skinął tedy na tego Symon Piotr i rzekł mu: Kto jest, o którym mówi?
25 On tedy położywszy się na piersiach Jezusowych, rzekł mu: Panie! kto jest?
26 Odpowiedział Jezus: On jest, któremu Ja omoczony chleb podam. A omoczywszy chleb, dał Judaszowi Symona, Iszkaryocie.
27 A po sztuczce wstąpił weń szatan. I rzekł mu Jezus: Co czynisz, czyń rychléj.
28 A tego żaden nie rozumiał z siedzących, na coby mu rzekł.
29 Albowiem niektórzy mniemali, gdyż Judasz miał mieszek, iż mu rzekł Jezus: Nakup tedy, czego nam potrzeba na dzień święty, albo iżby co dał ubogim.
30 On tedy wziąwszy sztuczkę, natychmiast wyszedł, a noc była.
31 Gdy tedy wyszedł, rzekł Jezus: Teraz jest uwielbion Syn człowieczy, a Bóg uwielbion jest w nim.
32 A jeźliż Bóg uwielbion jest w nim, i Bóg uwielbi go sam w sobie, a natychmiast go uwielbi.
33 Synaczkowie! jeszczem maluczko jest z wami. Będziecie mię szukać, a jakom powiedział Żydom: Gdzie Ja idę, wy przyjść nie możecie, i wam teraz powiadam. [89]
34 Przykazanie nowe daję wam, abyście się spółecznie miłowali, jakom was umiłował, abyście się i wy społu miłowali.
35 Po tem poznają wszyscy, żeście uczniami moimi, jeźli miłość mieć będziecie jeden ku drugiemu.
36 Rzekł mu Symon Piotr: Panie! dokądże idziesz? Odpowiedział Jezus: Dokąd Ja idę, nie możesz teraz za mną iść; ale potem pójdziesz.
37 Rzekł mu Piotr: Czemu nie mogę za tobą iść teraz? duszę moję za cię położę. [90]
38 Odpowiedział mu Jezus: Duszę swą za mię położysz? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Nie zapieje kur, aż się mnie po trzykroć zaprzesz.
Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga, i w mię wierzcie.
2 W domu Ojca mego jest mieszkania wiele. Jeźliby inaczéj, powiedziałbych wam był; albowiem idę gotować wam miejsce.
3 A jeźli odejdę i zgotuję wam miejsce, przyjdę zasię i wezmę was do mnie samego, iżbyście, gdziem Ja jest, i wy byli.
4 A dokąd Ja idę, wiecie i drogę wiecie.
5 Rzekł mu Thomasz: Panie! nie wiemy, dokąd idziesz, a jakoż możemy drogę wiedzieć?
6 Rzekł mu Jezus: Jam jest droga i prawda i żywot. Żaden nie przychodzi do Ojca, jedno przez mię.
7 Gdybyście mię byli poznali, wżdybyście i Ojca mego byli poznali: a od tego czasu poznacie go i widzieliście go.
8 Rzekł mu Filip : Panie! ukaż nam Ojca, a dosyć nam.
9 Rzekł mu Jezus: Przez tak długi czas jestem z wami, a nie poznaliście mię? Filipie! kto mię widzi, widzi i Ojca. Jakóż ty mówisz: Ukaż nam Ojca?
10 Nie wierzycie, że Ja w Ojcu, a Ojciec jest we mnie? Słowa, które Ja do was mówię, nie od samego siebie mówię; lecz Ojciec we mnie mieszkający, on czyni uczynki.
11 Nie wierzycie, iżem Ja w Ojcu, a Ojciec we mnie jest? wżdy dla samych uczynków wierzcie.
12 Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam: Kto wierzy w mię, uczynki, które Ja czynię, i on czynić będzie i większe nad te czynić będzie;
13 Bo Ja do Ojca idę. A oczkolwiek będziecie prosić Ojca w imię moje, to uczynię, aby był uwielbion Ojciec w Synu. [91]
14 Jeźli mię o co będziecie prosić w imię moje, to uczynię.
15 Jeźli mię miłujecie, chowajcie przykazania moje.
16 A Ja prosić będę Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami mieszkał na wieki:
17 Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może; bo go nie widzi, ani go zna; lecz wy poznacie go, iż u was mieszkać będzie i w was będzie.
18 Nie zostawię was sierotami, przyjdę do was.
19 Jeszcze maluczko, a świat mię już nie widzi; lecz wy mię widzicie; bo Ja żyję, i wy żyć będziecie.
20 W on dzień wy poznacie, żem Ja jest w Ojcu moim, a wy we mnie, a Ja w was.
21 Kto ma przykazania moje i zachowywa je, ten jest, który mię miłuje. A kto mię miłuje, będzie miłowan od Ojca mego, i Ja go miłować będę i objawię mu siebie samego.
22 Powiedział mu Judasz, nie on Iszkaryot: Panie! cóż się stało, że się nam objawić masz, a nie światu?
23 Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Jeźli mię kto miłuje, będzie chował mowę moje: a Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, a mieszkanie u niego uczynimy.
24 Kto mnie nie miłuje, mów moich nie chowa, a mowa, którąście słyszeli, nie jest moja, ale tego, który mię posłał, Ojca.
25 Tom wam powiedział, u was mieszkając.
26 Lecz Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w imię moje, on was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, comkolwiek wam powiedział.
27 Pokój zostawuję wam, pokój mój daję wam: nie jako dawa świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze, ani się lęka.
28 Słyszeliście, żem Ja wam powiedział: Odchodzę i przychodzę do was. Gdybyście mię miłowali, wżdybyście się radowali, iż idę do Ojca; bo Ojciec większy jest niźli Ja.
29 I terazem wam powiedział przedtem, niż się stanie, iżbyście, gdy się stanie, wierzyli.
30 Już wiele z wami mówić nie będę; albowiem idzie książę świata tego, a we mnie nic nie ma.
31 Ale iżby świat poznał, że miłuję Ojca, a jako mi Ojciec rozkazanie dał, tak czynię: Wstańcie, pójdźmy ztąd.
Jam jest winna macica prawdziwa, a Ojciec mój jest oraczem.
2 Wszelką latorośl we mnie, nie przynoszącą owocu, odetnie ją, a wszelką, która przynosi owoc, ochędoży ją, aby więcéj owocu przynosiła.
3 Już wy jesteście czystymi dla mowy, którąm do was mówił.
4 Mieszkajcie we mnie, a Ja w was. Jako latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, jeźli nie będzie trwać w winnéj macicy: także ani wy, jeźli we mnie mieszkać nie będziecie.
5 Jam jest winna macica, wyście latorośli. Kto mieszka we mnie, a Ja w nim, ten siła owocu przynosi; bo beze mnie nic czynić nie możecie.
6 Jeźliby kto we mnie nie trwał, precz wyrzucon będzie jako latorośl, i uschnie, i zbiorą ją i do ognia wrzucą, i gore.
7 Jeźliż we mnie trwać będziecie, a słowa moje w was trwać będą, czegokolwiek zechcecie, prosić będziecie, i stanie się wam.
8 W tem jest uwielbion Ojciec mój , iżbyście bardzo wiele owocu przynieśli i stali się moimi uczniami.
9 Jako mię umiłował Ojciec, i Ja umiłowałem was: trwajcież w miłości mojéj.
10 Jeźli przykazania moje zachowacie, będziecie trwać w miłości mojéj; jakom i Ja zachował rozkazanie Ojca mego, i trwam w miłości jego.
11 Tom wam powiedział, aby wesele moje w was było, a wesele wasze napełniło się.
12 To jest przykazanie moje, abyście się społecznie miłowali, jakom was umiłował. [92]
13 Większéj nad tę miłości żaden nie ma, aby kto duszę swą położył za przyjacioły swoje.
14 Wy jesteście przyjaciele moi, jeźli czynić będziecie, co Ja wam rozkazuję.
15 Już was nie będę zwał sługami; bo sługa nie wie, co czyni Pan jego; lecz was nazwałem przyjacioły; bo wszystko, com słyszał od Ojca mego, oznajmiłem wam.
16 Nie wyście mnie obrali, alem Ja was obrał i postanowiłem was, abyście szli i przynieśli owoc, a owocby wasz trwał, aby, oczlcolwiekbyście prosili Ojca w imię moje, dał wam. [93]
17 To wam przykazuję, abyście się społecznie miłowali. [94]
18 Jeźli was świat nienawidzi, wiedzcie, iż mnie pierwéj niż was nienawidział.
19 Byście byli z świata, światby, co jego było, miłował; lecz iżeście nie są z świata, alem Ja was wybrał z świata, przetóż was świat nienawidzi.
20 Wspomnijcie na mowę moję, którąm Ja wam mówił: Nie jest sługa większy nad pana swego. Jeźli mię prześladowali, i was prześladować będą. Jeźli mowę moję chowali, i waszę chować będą. [95]
21 Ale wam to wszystko czynić będą dla imienia mego; bo nie znają tego, który mię posłał.
22 Bych był nie przyszedł, a nie mówił im, nie mieliby grzechu; lecz teraz nie mają wymówki z grzechu swego.
23 Kto mnie nienawidzi, i Ojca mego nienawidzi.
24 Bych był między nimi uczynków nie czynił, których żaden inszy nie czynił, nie mieliby grzechu; lecz teraz i widzieli i nienawidzieli i mnie i Ojca mego.
25 Ale żeby się wypełniła mowa, która jest w zakonie ich napisana: Że mię niesłusznie mieli w nienawiści. [96]
26 A gdy przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Ducha prawdy, który od Ojca pochodzi, on o mnie świadectwo dawać będzie.
27 I wy świadectwo wydawać będziecie; bo zemną od początku jesteście.
Tom wam powiedział, abyście się nie gorszyli.
2 Wyłączą was z bóżnic; ale idzie godzina, że wszelki, który was zabije, mniemać będzie, że czyni posługę Bogu.
3 A to wam uczynią, iż nie znają Ojca, ani mnie.
4 Alem to wam powiedział, abyście, gdy godzina przyjdzie, wspomnieli na to, żem Ja wam powiedział.
5 A tegom wam z przodku nie powiadał, iżem był z wami. A teraz idę do tego, który mię posłał, a żaden z was nie pyta mię: Dokąd idziesz?
6 Ale iżem to wam powiedział, smutek napełnił serce wasze.
7 Aleć Ja prawdę wam powiadam: Pożyteczno wam, abych Ja odszedł; bo jeźli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was, a jeźli odejdę, poślę go do was.
8 A on gdy przyjdzie, będzie karał świat z grzechu i z sprawiedliwości i z sądu.
9 Z grzechu mówię, iż nie wierzą w mię.
10 A z sprawiedliwości, iż do Ojca idę, a już mnie nie ujrzycie.
11 A z sądu, iż książę tego świata już jest osądzone.
12 Jeszcze wam wiele mam mówić, ale teraz znieść nie możecie.
13 Lecz gdy przyjdzie on Duch prawdy, nauczy was wszelkiéj prawdy; bo nie sam od siebie mówić będzie, ale cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i co przyjść ma, oznajmi wam.
14 On mię uwielbi; bowiem z mego weźmie, a wam opowie.
15 Wszystko, cokolwiek ma Ojciec, moje jest; dlategom powiedział: Że z mego weźmie, a wam opowie.
16 Maluczko, a już mnie nie ujrzycie, i zasię maluczko, a ujrzycie mię, iż idę do Ojca.
17 Mówili tedy z uczniów jego jeden do drugiego: Co to jest, co nam mówi: Maluczko, a nie ujrzycie mnie, i zasię maluczko, a ujrzycie mię, a iż idę do Ojca?
18 Mówili tedy: Co to jest, co mówi: Maluczko? nie wiemy, co powiada.
19 A poznał Jezus, że go pytać chcieli, i rzekł im: O tem się pytacie między sobą, iżem rzekł: Maluczko, a nie ujrzycie mnie, i zasię maluczko, a ujrzycie mię?
20 Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam, iż będziecie płakać i lamentować wy, a świat się będzie weselił: a wy się smęcić będziecie, ale smutek wasz w radość się obróci.
21 Niewiasta, gdy rodzi, smętek ma, iż przyszła jéj godzina; lecz gdy porodzi dzieciątko, już nie pamięta uciśnienia dla radości, iż się człowiek na świat narodził.
22 I wy tedy teraz wprawdzie smutek macie; lecz zasię oglądam was, a będzie się radowało serce wasze, a radości waszéj żaden od was nie odejmie.
23 A dnia onego nie będziecie mnie niocz pytać. Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam: Jeźli o co prosić będziecie Ojca w imię moje, da wam. [97]
24 Dotychmiast nioczeście nie prosili w imię moje; proście, a weźmiecie, aby radość wasza była pełna.
25 Tom wam powiadał przez przypowieści: przychodzi godzina, gdy już nie przez przypowieści mówić wam będę, ale jawnie o Ojcu oznajmię wam.
26 W on dzień w imię moje prosić będziecie: i nie mówię wam, iż Ja będę Ojca prosił za wami.
27 Albowiem sam Ojciec miłuje was, żeście wy mię umiłowali i uwierzyliście , żem Ja od Boga wyszedł.
28 Wyszedłem od Ojca, a przyszedłem na świat: zaś opuszczam świat, a idę do Ojca.
29 Rzekli mu uczniowie jego: Oto teraz jawnie mówisz, a żadnéj przypowieści nie powiadasz.
30 Teraz wiemy, że wszystko wiesz, a nie potrzebać, żeby cię kto pytał. Dlatego wierzymy, żeś od Boga wyszedł.
31 Odpowiedział im Jezus: Teraz wierzycie?
32 Oto przychodzi godzina i teraz przyszła, abyście się każdy w swą rozpierzchnęli, a mię samego zostawili: a nie jestem sam; bo jest Ojciec zemną. [98]
33 Tom wam powiedział, abyście we mnie pokój mieli. Na świecie ucisk mieć będziecie; ale ufajcie, Jam zwyciężył świat.
To mówił Jezus i podniósłszy oczy w niebo, rzekł: Ojcze! przyszła godzina, wsław Syna twego, aby cię Syn twój wsławił.
2 Jakoś jemu dał władzą nad wszelkiem ciałem, iżby wszym, któreś mu dał, dał im żywot wieczny. [99]
3 A ten jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, samego Boga prawdziwego, i któregoś posłał, Jezusa Chrystusa.
4 Jam wsławił ciebie na ziemi, wykonałem sprawę, którąś mi zlecił.
5 A teraz wsław mię ty, Ojcze! sam u siebie chwałą, którąm miał u ciebie, pierwéj niźli świat był.
6 Oznajmiłem imię twe ludziom, któreś mi dał z świata: twoić byli, i dałeś mi je, a mowę twoję zachowali.
7 Teraz poznali, iż wszystko, coś mi dał, od ciebie jest:
8 Albowiem słowa, któreś mi dał, dałem im, a oni przyjęli i poznali prawdziwie, żem od ciebie wyszedł, i uwierzyli, żeś ty mię posłał.
9 Ja za nimi proszę: nie za światem proszę, lecz za tymi, któreś mi dał; bo są twoi.
10 I wszystkie rzeczy moje są twoje, a twoje są moje: i wsławionem jest w nich.
11 A juzem nie jest na świecie, ale ci są na świecie, a Ja do ciebie idę. Ojcze święty, zachowaj je w imię twoje, któreś mi dał, aby byli jedno, jako i my.
12 Gdym z nimi był, Jam je zachowywał w imię twoje. Któreś mi dał, strzegłem, i żaden z nich nie zginął, jedno syn zatracenia, żeby się Pismo spełniło. [100]
13 A teraz idę do ciebie i mówię to na świecie, aby mieli wesele moje wypełnione sami w sobie.
14 Jam im dał mowę twoję, a świat miał je w nienawiści; iż nie są z świata, jako i Ja nie jestem z świata.
15 Nie proszę, abyś je zjął z świata, ale żebyś je zachował ode złego.
16 Nie sąć z świata, jako i Ja nie jestem z świata.
17 Poświęć je w prawdzie, mowa twoja jest prawda.
18 Jakoś ty mię posłał na świat, i Jam je posłał na świat.
19 A za nie Ja poświęcam samego siebie, aby i oni byli poświęceni w prawdzie.
20 A nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy przez słowo ich uwierzą w mię,
21 Aby wszyscy byli jedno, jako ty Ojcze! we mnie, a Ja w tobie, aby i oni w nas jedno byli, aby uwierzył świat, iżeś ty mię posłał.
22 A Ja chwałę którąś mnie dał, dałem im, aby byli jedno, jako i my jedno jesteśmy.
23 Ja w nich, a ty we mnie, aby byli doskonałymi w jedno, a iżby poznał świat, żeś ty mię posłał, i umiłowałeś je, jakoś i mię umiłował.
24 Ojcze! któreś mi dał, chcę, aby gdziem Ja jest, i oni byli zemną, aby oglądali chwałę moję, którąś mi dał; albowiemeś mię umiłował przed założeniem świata.
25 Ojcze sprawiedliwy! świat cię nie poznał, a Jam ciebie poznał, i ci, co poznali, żeś ty mię posłał.
26 I oznajmiłem im imię twoje i oznajmię, aby miłość, którąś mię umiłował, w nich była, a Ja w nich.
To wyrzekłszy Jezus, wyszedł z uczniami swymi za potok Cedron, kędy był ogród: do którego on wszedł i uczniowie jego. [101]
2 A wiedział i Judasz, który go wydawał, miejsce, iż się tam często schadzał Jezus z uczniami swoimi.
3 Judasz tedy wziąwszy rotę i od najwyższych kapłanów i Pharyzeuszów służebniki, przyszedł tam z latarniami i z pochodniami i z broniami. [102]
4 A tak Jezus wiedząc wszystko, co nań przyjść miało, wyszedł i rzekł im: Kogo szukacie?
5 Odpowiedzieli mu: Jezusa Nazareńskiego. Rzekł im Jezus: Jam jest. A z nimi téż stał Judasz, który go wydawał.
6 Skoro im tedy rzekł: Jam jest, poszli nazad i padli na ziemię.
7 Spytał ich tedy zasię: Kogo szukacie? A oni powiedzieli: Jezusa Nazareńskiego.
8 Odpowiedział Jezus; Powiedziałem wam, iżem Ja jest. Jeźli tedy mię szukacie, dopuśćcie tym odejść,
9 Aby się wypełniła mowa, którą wyrzekł: Iż, któreś mi dał, żadnegom z nich nie stracił.
10 Symon tedy Piotr mając kord, dobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i uciął prawe ucho jego. A słudze było imię Malchus.
11 Rzekł tedy Jezus Piotrowi: Włóż twój kord w pochwę. Kielicha, który mi dał Ojciec, pić go nie będę?
12 Rcta tedy i rotmistrz i służebnicy Żydowscy poimali Jezusa i związali go.
13 I przywiedli go najprzód do Annasza; bo był świekier Kaiphaszów, który był najwyższym kapłanem roku onego. [103]
14 A Kaiphasz był, który był radę dał Żydom: Że pożyteczno jest, aby jeden człowiek umarł za lud.
15 I szedł za Jezusem Symon Piotr i drugi uczeń. A ten uczeń był znajomy najwyższemu kapłanowi i wszedł z Jezusem do dworu najwyższego kapłana.
16 A Piotr stał u drzwi na dworze. Wyszedł tedy drugi uczeń, który był znajomy najwyższemu kapłanowi, i rzekł odźwiernéj i wprowadził Piotra. [104]
17 Rzekła tedy Piotrowi służebnica odźwierna: Zaliś i ty nie jest z uczniów człowieka tego? On powiedział: Nie jestem.
18 I stała czeladź i służebnicy u węgla; bo zimno było, i grzali się: a był z nimi i Piotr, stojąc i grzejąc się.
19 Tedy najwyższy kapłan spytał Jezusa o jego uczniach i o nauce jego.
20 Odpowiedział mu Jezus: Jam jawnie mówił światu: Jam zawsze uczył w bóżnicy i w kościele, gdzie się wszyscy Żydowie schadzają, a w skrytości nicem nie mówił.
21 Co mię pytasz? pytaj tych, którzy słuchali, com im mówił: oto ci wiedzą, com Ja mówił.
22 A gdy to wyrzekł, jeden z służebników stojący tam, dał policzek Jezusowi, mówiąc: Tak odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?
23 Odpowiedział mu Jezus: Jeźlim źle rzekł, daj świadectwo o złem; a jeźliż dobrze, czemu mię bijesz?
24 I odesłał go Annasz związanego do Kaiphasza, najwyższego kapłana. [105]
25 A Symon Piotr stał i grzał się. Rzekli mu tedy: Izaliś i ty nie jest z uczniów jego? Zaprzał się on i rzekł: Nie jestem. [106]
26 Rzekł mu jeden z służebników najwyższego kapłana, powinowaty onego, którego Piotr uciął ucho: Zażem ja ciebie nie widział w ogrodzie z nim?
27 Zaprzał się tedy zasię Piotr, a natychmiast kur zapiał.
28 Przywiedli tedy Jezusa od Kaiphasza na ratusz: a było rano. I sami nie weszli na ratusz, aby się nie zmazali, ale iżby pożywali Paschy. [107]
29 A tak Piłat wyszedł do nich z ratusza i rzekł: Co za skargę przynosicie przeciw człowiekowi temu?
30 Odpowiedzieli i rzekli mu: By ten nie był złoczyńcą, nie podalibyśmy go byli tobie.
31 Rzekł im tedy Piłat: Weźmijcie go wy, a według zakonu waszego osądźcie go. Rzekli mu tedy Żydowie: Nam się nie godzi nikogo zabijać.
32 Aby się wypełniła mowa Jezusowa, którą powiedział, oznajmując, którą śmiercią miał umrzeć. [108]
33 Wszedł tedy zasię Piłat do ratusza i wezwał Jezusa i rzekł mu: Tyś jest król Żydowski? [109]
34 Odpowiedział Jezus: Sam od siebie to mówisz, czylić insi powiedzieli o mnie?
35 Odpowiedział Piłat: Azażem ja jest Żyd? Naród twój i najwyżsi kapłani podali mi cię; coś uczynił?
36 Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby królestwo moje z tego świata było, wżdyby się bili słudzy moi, żebych nie był wydan Żydom; lecz teraz królestwo moje nie jest ztąd.
37 Rzekł mu tedy Piłat: Toś ty jest król? Odpowiedział Jezus: Ty mówisz, żem Ja jest królem. Jam się na to narodził, i na tom przyszedł na świat, abych świadectwo dał prawdzie. Wszelki, który jest z prawdy, słucha głosu mego.
38 Rzekł mu Piłat: Co jest prawda? A to rzekłszy, wyszedł zasię do Żydów i rzekł im: Ja żadnej winy w nim nie najduję.
39 Lecz macie zwyczaj, abym wam jednego wypuścił na Paschę: chcecież tedy, wypuszczę wam króla Żydowskiego? [110]
40 Zawołali tedy zaś wszyscy, mówiąc: Nie tego, ale Barabbasza! A Barabbasz był zbójca.
W ten czas tedy Piłat wziął Jezusa i ubiczował.
2 A żołnierze uplótłszy koronę z ciernia, włożyli na głowę jego i szatą szarłatową odziali go. [111]
3 I przychodzili do niego, a mówili: Witaj, królu Żydowski! i dawali mu policzki.
4 Wyszedł tedy zasię Piłat przed ratusz i rzekł im: Oto go wam wiodę przed ratusz, abyście poznali, że w nim żadnéj winy nie najduję.
5 Wyszedł tedy Jezus, niosąc cierniową koronę i szatę szarłatową. I rzekł im: Oto człowiek.
6 Gdy go tedy ujrzeli najwyżsi kapłani i służebnicy, zawołali mówiąc: Ukrzyżuj, ukrzyżuj go! Rzekł im Piłat: Weźmijcie go wy, a ukrzyżujcie; bo ja w nim winy nie najduję.
7 Odpowiedzieli mu Żydowie: My zakon mamy, a wedle zakonu ma umrzeć, że się synem Bożym czynił.
8 Gdy tedy Piłat usłyszał tę mowę, bardziej się ulękł.
9 I wszedł zasię do ratusza, i rzekł do Jezusa: Zkądeś ty jest? Lecz mu Jezus nie dał odpowiedzi.
10 Rzekł mu tedy Piłat: Nie mówisz zemną? nie wiesz, iż mam moc ukrzyżować cię, i mam moc puścić cię?
11 Odpowiedział Jezus: Nie miałbyś żadnéj mocy przeciw mnie, gdybyć z wierzchu nie dano. Przetóż który mię tobie wydał, większy grzech ma.
12 I odtąd Piłat starał się, aby go puścił. Lecz Żydowie wołali, mówiąc: Jeźli tego wypuścisz, nie jesteś przyjaciel Cesarski; każdy bowiem, co się czyni królem, sprzeciwia się Cesarzowi.
13 A Piłat usłyszawszy te mowy, wywiódł przed ratusz Jezusa i siadł na stolicy sądowéj, na miejscu, które zowią Lithostrotos, a po Żydowsku Gabbatha.
14 A był dzień przygotowania Paschy, godzina jakoby szósta, i rzekł Żydom: Oto król wasz.
15 A oni wołali: Strać, strać, ukrzyżuj go! Rzekł im Piłat: Króla waszego ukrzyżuję? Odpowiedzieli najwyżsi kapłani: Nie mamy króla, jedno Cesarza.
16 W ten czas tedy podał go im, żeby był ukrzyżowan. I wzięli Jezusa i wywiedli.
17 A niosąc krzyż sobie, wyszedł na ono miejsce, które zwano Trupiéj głowy, a po Żydowsku Golgotha; [112]
18 Gdzie go ukrzyżowali, a z nim drugich dwu ztąd i zowąd, a w pośrodku Jezusa.
19 A napisał Piłat i tytuł i postawił nad krzyżem. A było napisano: Jezus Nazareński, król Żydowski.
20 Ten tedy tytuł czytało wiele Żydów; iż blizko miasta było miejsce, gdzie był ukrzyżowan Jezus: a było napisano po Żydowsku, po Grecku i po Łacinie.
21 Mówili tedy Piłatowi najwyżsi kapłani Żydowscy: Nie pisz król Żydowski; ale, iż on powiadał: Jestem król Żydowski.
22 Odpowiedział Piłat: Com napisał, napisałem.
23 Żołnierze tedy, gdy go ukrzyżowali, wzięli szaty jego (i uczynili cztery części, każdemu żołnierzowi część) i suknią. A była suknia nie szyta, od wierzchu całodziana.
24 Mówili tedy jeden do drugiego: Nie krajmy jéj, ale rzućmy o nię losy, czyja ma być; iżby się Pismo wypełniło, mówiące: Podzielili sobie szaty moje, a o suknią moję rzucili los. A żołnierze to uczynili. [113]
25 I stały podle krzyża Jezusowego matka jego i siostra matki jego, Marya Kleophasowa, i Marya Magdalena.
26 Gdy tedy ujrzał Jezus matkę i ucznia, którego miłował, stojącego, rzekł matce swojéj: Niewiasto, oto syn twój.
27 Potem rzekł uczniowi: Oto matka twoja. I od onéj godziny wziął ją uczeń na swą pieczą.
28 Potem wiedząc Jezus, iż się już wszystko wykonało, aby się wykonało Pismo, rzekł: Pragnę. [114]
29 Było tedy naczynie postawione octu pełne: a oni gębkę pełną octu, obłożywszy Izopem, podali do ust jego.
30 Jezus tedy, gdy wziął ocet, rzekł: Wykonało się. A skłoniwszy głowę, ducha oddał.
31 Żydowie tedy, (ponieważ był dzień przygotowania), aby na szabbat nie zostały ciała na krzyżu, (albowiem był wielki on dzień szabbatu), prosili Piłata, aby połamano golenie ich a zjęto je.
32 Przyszli tedy żołnierze, a pierwszego złamali golenie i drugiego, który z nim był ukrzyżowan.
33 Lecz przyszedłszy do Jezusa, gdy go ujrzeli już umarłego, nie łamali goleni jego.
34 Ale jeden z żołnierzów włócznią otworzył bok jego, a natychmiast wyszła krew i woda.
35 A który widział, wydał świadectwo, i prawdziwe jest świadectwo jego, a on wie, iż prawdę powiada, abyście i wy wierzyli.
36 Albowiem się to stało, aby się wypełniło Pismo: Kości nie złamiecie z niego. [115]
37 I zasię drugie Pismo mówi: Ujrzą, kogo przebodli. [116]
38 A potem prosił Piłata Józeph z Arymathiéj, (przeto iż był uczniem Jezusowym, lecz tajemnym dla bojaźni Żydów), iżby zdjął ciało Jezusowe. I pozwolił Piłat. Przyszedł tedy i zdjął ciało Jezusowe. [117]
39 Przybył téż i Nikodem, który był przyszedł w nocy do Jezusa przedtem, niosąc przyprawę mirrhy i aloes, jakoby sto funtów. [118]
40 Wzięli tedy ciało Jezusowe, i związali je prześcieradły z rzeczami wonnemi, jako jest zwyczaj Żydom grześć.
41 A na miejscu, gdzie był ukrzyżowan, był ogród , a w ogrodzie grób nowy, w którym jeszcze żaden nie był położony.
42 Tam tedy, dla przygotowania Żydowskiego, iż grób był blizko, położyli Jezusa.
A pierwszego dnia szabbatu Marya Magdalena przyszła rano, gdy jeszcze były ciemności, do grobu i ujrzała kamień odwalony od grobu. [119]
2 Biegła tedy i przyszła do Symona Piotra i do drugiego ucznia, którego miłował Jezus, a rzekła im: Wzięto Pana z grobu, a nie wiemy, gdzie go położono.
3 Wyszedł tedy Piotr i on drugi uczeń i przyszli do grobu.
4 A bieżeli obaj społu, a on drugi uczeń wyścignął Piotra i pierwszy przyszedł do grobu.
5 A schyliwszy się, ujrzał leżące prześcieradła, wszakóż nie wszedł.
6 Przyszedł tedy Symon Piotr, idąc za nim i wszedł w grób i ujrzał prześcieradła leżące.
7 I chustkę, która była na głowie jego, nie z prześcieradły położoną, ale osobno zwinioną na jedno miejsce.
8 Na ten czas tedy wszedł i on uczeń, który był pierwszy przyszedł do grobu, i widział i uwierzył.
9 Albowiem jeszcze nie rozumieli Pisma, iż potrzeba było, aby on wstał zmartwych.
10 Odeszli tedy zasię uczniowie do siebie.
11 A Marya stała u grobu, zewnątrz płacząc. Gdy tedy płakała, nachyliła się i wejrzała w grób. [120]
12 I ujrzała dwu Aniołów w bieli siedzących, jednego u głowy a drugiego u nóg, kędy położone było ciało Jezusowe. [121]
13 Rzekli jéj oni: Niewiasto! czemu płaczesz? Rzekła im: Iż wzięto Pana mego, a nie wiem, kędy go położono.
14 A to rzekłszy, obróciła się nazad i ujrzała Jezusa stojącego, a nie wiedziała, iż Jezus był.
15 Rzekł jéj Jezus: Niewiasto! czemu płaczesz? kogo szukasz? Ona mniemając, żeby był ogrodnik, rzekła mu: Panie! jeźlis go ty wziął, powiedz mi, gdzieś go położył, a ja go wezmę.
16 Rzekł jéj Jezus: Maryo! Obróciwszy się ona, rzekła mu: Rabboni! (co się wykłada, mistrzu).
17 Rzekł jéj Jezus: Nie tykaj się mnie; bom jeszcze nie wstąpił do Ojca mego. Ale idź do braciéj mojéj a powiedz im: Wstępuję do Ojca mojego i Ojca waszego, Boga mojego i Boga waszego.
18 Przyszła Marya Magdalena, oznajmując uczniom: Iżem widziała Pana, i to mi powiedział.
19 Gdy tedy był wieczór dnia onego pierwszego szabbatów, a drzwi były zamknione, kędy uczniowie byli zgromadzeni, dla bojaźni Żydów, przyszedł Jezus i stanął w pośrodku i rzekł im: Pokój wam. [122]
20 A to rzekłszy, ukazał im ręce i bok. Uradowali się tedy uczniowie, ujrzawszy Pana.
21 Rzekł im tedy zasię: Pokój wam. Jako mię posłał Ojciec, i Ja was posyłam.
22 To powiedziawszy, tchnął na nie, i rzekł im: Weźmijcie Ducha Świętego.
23 Których odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a których zatrzymacie, są zatrzymane. [123]
24 A Thomasz jeden ze dwunaście, którego zowią Dydymus, nie był z nimi, kiedy przyszedł Jezus.
25 Mówili mu tedy drudzy uczniowie: Widzieliśmy Pana. A on im rzekł: Jeźli nie ujrzę w ręku jego przebicia gwoździ, a nie włożę palca mego na miejsce gwoździ, i nie włożęli ręki mojéj w bok jego, nie uwierzę.
26 A po ośmi dni byli zasię uczniowie jego w domu, i Thomasz z nimi. Przyszedł Jezus drzwiami zamknionemi i stanął w pośrodku i rzekł: Pokój wam!
27 Potem rzeki Thomaszowi: Włóż sam palec twój, a oglądaj ręce moje i ściągnij rękę twoję, a włóż w bok mój; a nie bądź niewiernym, ale wiernym.
28 Odpowiedział Thomasz i rzekł mu: Pan mój i Bóg mój!
29 Powiedział mu Jezus: Iżeś mię ujrzał, Thomaszu, uwierzyłeś: błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.
30 Wieleć i innych znaków uczynił Jezus przed oczyma uczniów swoich, które nie są w tych księgach napisane. [124]
31 A te są napisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystus, Syn Boży: a iżbyście wierząc, żywot mieli w imię jego.
Potem okazał się zaś Jezus u morza Tyberyadskiego, a okazał się tak:
2 Byli społu Symon Piotr i Thomasz, którego zowią Dydymus, i Nathanael, który był od Kany Galilejskiéj, i synowie Zebedeuszowi i drudzy dwaj z uczniów jego. [125]
3 Rzekł im Symon Piotr: Idę ryby łowić. Rzekli mu: Idziem i my z tobą. I wyszli i wsiedli w łódź, a onéj nocy nic nie ułowili.
4 A gdy było rano, stanął Jezus na brzegu, wszakóż nie poznali uczniowie, że był Jezus.
5 Rzekł im tedy Jezus: Dzieci, a macie ryby? Odpowiedzieli mu: Nie.
6 Rzekł im: Zapuśćcie sieć po prawéj stronie łodzi, a najdziecie. Zapuścili tedy, a już nie mogli jéj ciągnąć przed mnóstwem ryb. [126]
7 Rzekł tedy uczeń on, którego miłował Jezus, Piotrowi: Pan jest. Symon Piotr usłyszawszy, iż Pan jest, przepasał się suknią; (albowiem był nagi), i rzucił się na morze.
8 Lecz drudzy uczniowie przypłynęli w łodzi; (bo nie daleko byli od ziemie, ale jakoby na dwieście łokci), ciągnąc sieć ryb.
9 Gdy tedy wyszli na ziemię, ujrzeli węgle nałożone i rybę na nie włożoną i chleb.
10 Rzekł im Jezus: Przynieście z ryb, któreście teraz poimali.
11 Wstąpił Symon Piotr i wyciągnął sieć na ziemię, pełną wielkich ryb, sta piącidziesiąt i trzech. A choć ich tak wiele było, nie podarła się sieć.
12 Rzekł im Jezus: Pójdźcie, obiadujcie. A żaden z siedzących u stołu nie śmiał go spytać: Ktoś ty jest? wiedząc, iż Pan jest.
13 I przyszedł Jezus i wziął chleb, a dawał im, także i rybę.
14 To już trzeci raz okazał się Jezus uczniom swoim, powstawszy z martwych.
15 Gdy tedy obiad odprawili, rzekł Symonowi Piotrowi Jezus: Symonie Janów! miłujesz mię więcej niźli ci? Rzekł mu: Tak Panie! ty wiesz, że cię miłuję. Rzekł mu: Paś baranki moje.
16 Rzekł mu powtóre: Symonie Janów! miłujesz mię? Rzekł mu: Tak Panie! ty wiesz, że cię miłuję. Rzekł mu: Paś baranki moje.
17 Rzecze mu potrzecie: Symonie Janów! miłujesz mię? Zasmucił się Piotr, że mu trzeci kroć rzekł: Miłujesz mię? i rzekł mu: Panie! ty wszystko wiesz, ty wiesz, że cię miłuję. Rzekł mu: Paś owce moje.
18 Zaprawdę, zaprawdę powiadam tobie: Gdyś był młodszym, opasowałeś się i chodziłeś, kędyś chciał; lecz gdy się starzejesz, wyciągniesz ręce twe, a inny cię opasze i poprowadzi, gdzie ty nie chcesz. [127]
19 A to mówił, dawając znać, którą śmiercią miał uwielbić Boga. A to powiedziawszy, rzekł mu: Pójdź za mną.
20 Piotr obróciwszy się, ujrzał onego ucznia, którego miłował Jezus, pozad idącego, który téż położył się był przy wieczerzy na piersiach jego, i rzekł: Panie! któryż jest, co cię wyda? [128]
21 Tego tedy ujrzawszy Piotr, rzecze Jezusowi: Panie! a ten co?
22 Powiedział mu Jezus: Tak chcę, aby został aż przyjdę, co tobie do tego? ty pójdź za mną.
23 Gruchnęła tedy ta mowa między bracią, iż on uczeń nie umrze. Lecz nie rzekł Jezus: Nie umrze, ale: Tak chcę, żeby on został aż przyjdę, co tobie do tego?
24 Ten jest ów uczeń, który daje świadectwo o tem i to napisał: a wiemy, że prawdziwe jest świadectwo jego.
25 A jest i innych wiele rzeczy, które uczynił Jezus, które gdyby się z osobna pisały, tuszę, iż i sam świat nie mógłby ogarnąć ksiąg, któreby się pisać miały. [129]